Za pątnikami XXVII ŁPPM drugi dzień pielgrzymowania. Dzisiejsza trasa z Makowa do Wysokienic liczyła 21 km.
Drugi dzień pielgrzymowania łowiccy pątnicy rozpoczęli Mszą św. na placu przed muszlą koncertową w Makowie. Eucharystii przewodniczył ks. Tadeusz Jaros, miejscowy proboszcz. Słowo do pielgrzymów skierował ks. Karol Chrapulski, przewodnik grupy błękitnej. Na progu homilii kapłan, cytując słowa kard. Konrada Krajewskiego, pytał pielgrzymów, gdzie jest centrum świata. Odpowiadając, wskazał, że jest ono tam, gdzie człowiek się modli, bo gdy to robi, to Bóg w nim oddycha i człowiek Go tam znajduje. - Dziś centrum świata jest w Makowie. Pielgrzymi w dalszych słowach usłyszeli, że powinni słyszeć i słuchać, ale też czuwać i służyć drugiemu człowiekowi, bo służba to miłość.
Aleksandra Głuszcz /Foto Gość Aleksandra Głuszcz /Foto Gość Aleksandra Głuszcz /Foto Gość Aleksandra Głuszcz /Foto GośćPodczas drogi pielgrzymi modlili się w intencji biskupów Andrzeja F. Dziuby i Wojciecha Osila, aby z zapałem służyli w owczarni Chrystusowej. Maryi polecano także wszystkich tych, którzy muszą pracować w niedziele, prosząc, by nie stracili z oczu celu ziemskiej pielgrzymki.
Po drodze pielgrzymi doświadczali życzliwości od mieszkańców m.in.: Płyćwi, Byczek, Lnisna, Michowic - miejscowości, w których zorganizowano odpoczynki i posiłki.
Archiwum ŁPPMPo dotarciu do Wysokienic modlitwy wieczorne poprowadziła grupa brązowa wraz z zespołem Jaspis. Pielgrzymi w parafii św. Marcina adorowali Najświętszy Sakrament, wysłuchali krótkiej konferencji i uwielbiali Boga śpiewem i spontaniczną modlitwą. Z pątnikami modlili się bp Dziuba i ks. Bogumił Karp, dziekan rawski. Podobnie jak w Makowie, tu także z pielgrzymami czuwała liczna grupa parafian. Wieczorne modlitwy zakończył Apel Jasnogórski, podczas którego trzymano się za ręce.
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gosć Agnieszka Napiórkowska /Foto Gosć Agnieszka Napiórkowska /Foto GosćPonieważ drugiego dnia pielgrzymi modlili się za biskupów łowickich, o doświadczenia pielgrzymowania zapytaliśmy bp. Dziubę.
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gosć- Moje pielgrzymowanie, to pierwsze i podstawowe, zaczęło się 10 października 1950 r., kiedy się urodziłem. Wtedy zaczęła się moja ziemska pielgrzymka. Mama ze mną pielgrzymowała do naszego sanktuarium. Potem podstawowym znakiem było pielgrzymowanie do kościoła. To była bardzo ważna pielgrzymka, gorliwie praktykowana dzięki rodzicom. Gdy chodzi o pielgrzymowanie takie, jakie teraz jest udziałem naszej młodzieży, ja w swoim życiu wielkich wyczynów nie odnajduję. Nie brałem udziału w wielkiej pielgrzymce, w której bym szedł na Jasną Górę czy do innego miejsca. Natomiast w krótkich odcinkach - owszem. Pielgrzymowałem do sanktuarium Matki Bożej w Górce Klasztornej, gdy byłem wikariuszem, a także do Łobżenicy, najstarszego sanktuarium maryjnego w Polsce. Pielgrzymowałem symbolicznie, wygodnie z kard. Józefem Glempem do różnych miejsc w Polsce i na świecie. Doświadczenie szersze i głębsze pielgrzymowania miałem dopiero, gdy przyszedłem do Łowicza, kiedy zetknąłem się z tutejszymi trzema pielgrzymkami na Jasną Górę. Wtedy szedłem z nimi kilka kilometrów. Od dnia chrztu każdy z nas pielgrzymuje z Chrystusem. Chodzenie po ziemi jest wielkim darem i szansą dla każdego. Każdy dzień jest szansą wielbienia Boga - mówił bp Dziuba.