Piątego dnia pielgrzymi mieli do pokonania ponad 27 km. Podczas drogi przez ręce Maryi modlili się za wszystkich, którzy odpoczywają na wakacjach, aby był to dla nich czas regeneracji sił oraz odbudowywania relacji rodzinnych i przyjacielskich.
Piąty dzień rozpoczęli Mszą św., której przewodniczył ks. Rafał Babicki, przewodnik grupy fioletowej, zaś homilię wygłosił ks. Sławomir Piotrowski. Kapłan snuł opowieść o ogrodniku, który miał róże. Jeden z jego krzaków nie zakwitł. Ludzie, przychodząc do ogrodu, omijali krzak z pogardą, patrząc z zachwytem na te róże, które pięknie kwitły. Ogrodnik przytulił oporny krzak, raniąc sobie dłonie o kolce. Robiąc to, powiedział: "Na razie ranisz, ale też kiedyś będziesz piękny". - Na razie ranicie, ale też będziecie piękni - usłyszeli pielgrzymi. - Bardzo uderzyły mnie te słowa, bo w głębi duszy wiem, że potrafię nadal innych ranić, a tak bardzo chciałabym już kwitnąć, tak naprawdę - wyznała Ola z grupy cytrynowej. - Ten ogrodnik - Bóg - przytula nas co dzień, tylko czasem chyba nie chcemy czuć tego dotyku - dodała siostra Rozalia z grupy cytrynowej.
Zmęczenie daje się we znaki. Odpoczynek - ważna rzecz. Archiwum ŁPPM Piąty dzień - blisko, coraz bliżej. Aleksandra Głuszcz /Foto GośćPodczas modlitwy, i nie tylko, pamiętano o pielgrzymach, którzy tego dnia świętowali swoje okrągłe urodziny. Jubilaci - Ola z sekretariatu i ks. Mateusz Adamski, kwatermistrz - na każdym kroku częstowali pielgrzymów cukierkami. Ci odwzajemniali się życzeniami, modlitwą i uśmiechami. Nie zapomniano też o s. Laurencji - niepokalance pielgrzymującej w grupie czerwonej - która obchodziła imieniny.
Warto wspomnieć, że 5. dzień obfitował w kolejne niespodzianki. Pielgrzymi wędrowali zmienioną, krótszą trasą. A trzeba wiedzieć, że wcześniej tego dnia pielgrzymi musieli wstawać przed godz. 4, aby dotrzeć na Eucharystię. Dziś w Żarnowicy Dużej mogli pospać aż do 6.00 rano!