Przed pątnikami XXVII ŁPPM dziś najdłuższy odcinek. Różnorodna trasa, wczesna godzina wyjścia i prawie 12 godzin wędrówki. Towarzyszyć jej będą refleksje skupione wokół miłości. Przykładami - niezmiennie Jezus, Jego Matka, ale i kobieta cudzołożna.
Szósty dzień XXVII ŁPPM jest w drodze do Maryi. Pątnicy rozpoczęli od Eucharystii w kościele parafialnym w Mielejowie. To ostatnia parafia na terenie diecezji łódzkiej, którą nawiedzają pątnicy. Mszy św. przewodniczył ks. Jakub Zakrzewski, przewodnik grupy cytrynowej, zaś homilię wygłosił ks. Paweł Olszewski, przewodnik zielonej.
- Każdy z nas pragnie miłości, potrzebuje jej. Kobieta, która łaknęła być w centrum uwagi mężczyzny, być piękna dla niego, starać się, olśniewać, zadziwiać, liczyć na słowa "kocham cię". Zrezygnowała być może z rodziny, ze stabilizacji, bo tak bardzo pragnęła miłości, czułości. Znalazła ją. Najpierw powierzchownie w grzechu. Potem w prawdziwej Miłości - mówił ks. Olszewski. - Zawsze zachwycało mnie w Ewangelii, że gdy kobieta została sama z Jezusem, stała w środku. Wreszcie była w centrum świata, uwagi. A jedynym, który jej ją dał, był Jezus, który nie potępiając jej, okazał jej ogromną miłość - dodał.
Refleksja kaznodziei zapadła w serca pielgrzymów. - Dziś to będzie trudny dzień. Nie tylko ze względu na intensywność trasy. Przyszłam tu z intencją rozeznania powołania. Może bardziej, by się utwierdzić, że gdzieś czeka na mnie mężczyzna życia. Po dzisiejszych słowach nie mam już tej pewności. Muszę z tym "pochodzić", bo wiem, że mam skłonności do bycia w centrum uwagi. ŁPPM wybrałam, bo nie jestem z diecezji łowickiej. Tu nikt mnie nie kojarzy, mogę być sobą. I dziś grom z jasnego nieba bije w moje sumienie i serce. Ale to dobrze. Tak działa Jezus, a pielgrzymka przynosi już pierwsze owoce - mówi Patrycja, pątniczka z Warszawy.
Na każdym postoju, ale i w swojej grupie pielgrzymi doświadczają miłości, wsparcia, dobroci. Magdalena Gorożankin /Foto GośćW trakcie drogi pielgrzymi będą modlić się w intencjach sióstr zakonnych, by nie wahały się porzucić wszystkiego dla Największej Miłości. Będą prosić także za wszystkich zranionych, by potrafili przebaczyć i pozwolili uleczyć serca ranę. Niezmiennie będą też dziękować za dobroć gospodarzy podejmujących ich na posiłkach i noclegu.
Szósty dzień zakończy się w Gosławicach i Widawce.