Według biblistów, Jerycho jest przeciwieństwem Jerozolimy, która z kolei przypomina o bliskości Boga, o Jego obecności pośród ludu. Jerycho może być symbolem wszystkich trudnych, mrocznych przeżyć, które zamykają człowieka na Pana Boga.
Z Ewangelii według św. Łukasza (Łk 19, 1-10)
Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: "Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu". Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: "Do grzesznika poszedł w gościnę". Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: "Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogoś w czymś skrzywdziłem, zwracam poczwórnie". Na to Jezus rzekł do niego: "Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło".
Niejednokrotnie się przekonaliśmy, że w Piśmie Świętym nie ma przypadkowych miejsc, osób. Każda nazwa, każde imię ma swoje znaczenie. I tak oto w dzisiejszej Ewangelii czytamy, że "Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto". Jerycho dosłownie oznacza "miasto księżyca". A księżyc rządzi nocą. Przychodzi mi na myśl czwarty dzień opisu stworzenia świata z Księgi Rodzaju: "Bóg uczynił dwa duże ciała jaśniejące: większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy. I umieścił je Bóg na sklepieniu nieba, aby świeciły nad ziemią; aby rządziły dniem i nocą i oddzielały światłość od ciemności" (Rdz 1, 16-18).
Jerycho - miasto księżyca. Według biblistów, Jerycho jest przeciwieństwem Jerozolimy, która z kolei przypomina o bliskości Boga, o Jego obecności pośród ludu. Jerycho może być symbolem wszystkich trudnych, mrocznych przeżyć, które zamykają człowieka na Pana Boga. Nie bez znaczenia wydaje się też fakt, że po drugiej stronie miasta znajduje się góra kuszenia. Zatem Jezus wszedł do Jerycha, czyli miasta księżyca, miasta ciemności, mroku, nocy, aż chciałoby się powiedzieć: miasta bez Boga.
Z Jerychem wiąże się historia Jozuego, który prowadził Izraelitów do Ziemi Obiecanej i jako pierwsze miał zdobyć właśnie Jerycho. Miasto było otoczone wielkim murem, podwójnym murem wewnątrz i zewnątrz. To również może być pewną sugestią, że człowiek potrafi się obwarować przed Panem Bogiem podwójnym murem niewiary i grzechu. Dlatego sam Bóg walczył za Izraelitów i dał im trąby, których odgłosy, po tygodniowej modlitwie, sprawiły, że mury Jerycha się rozpadły.
I może dlatego Jezus też wchodzi do Jerycha, aby człowieka wydobyć z tego obwarowania niewiarą i grzechem. Aby zburzyć mur pomiędzy Bogiem i człowiekiem. Przecież każdy z nas ma takie doświadczenia, przeżycia, historie, które wręcz krzyczą o to, aby sam Jezus tam wszedł i nas spotkał prawdziwie. Aby nam - tak, jak Zacheuszowi - powiedział, że chce się zatrzymać w naszym domu.
Jezus mówi do mnie, do Ciebie: "Dziś muszę się zatrzymać w twoim domu". Chcę się zatrzymać w twoim życiu, w tym wszystkim, co cię boli, w tym wszystkim, co cię ode Mnie oddala i oddala cię od twoich bliskich. I nawet jeśli nie ma w twoim sercu grzechów ciężkich, to chcę zatrzymać się w twoich obolałych relacjach z innymi ludźmi. Chcę się zatrzymać w braku przebaczenia z powodu wtrącania się teściów czy zdrady. Chcę się zatrzymać w twoim żalu, że brakuje ci czułości i dobrych słów od twojego męża czy twojej żony. W niecierpliwości, gniewie na twoje dzieci, że nie chcą się słuchać ani się uczyć i pomagać w domu. Chcę się zatrzymać w twoich pokusach, które cię nękają, w niechęci do współpracujących z tobą na co dzień i bólu odejścia kogoś bliskiego. Chcę się zatrzymać w poczuciu złości na lekarza, który nie chciał pomóc albo potraktował cię z wyższością, że poczułeś się jak nikt. Chcę się zatrzymać w konflikcie z sąsiadami i innymi ludźmi, z którymi nie rozmawiasz od miesięcy albo nawet i lat. W smutku z powodu poczucia braku czasu i wielu innych...
Panie Jezu, po co? Po to, aby "dziś zbawienie stało się udziałem tego domu". Nie kiedyś tam, ale dziś! Co z tego, że potrafisz dobrze pilnować swoich spraw, interesów, skoro straciłeś przyjaciół, sens życia, Boga? Pozwól mi wejść do twojego miasta księżyca, miasta ciemności, nocy i mroku, abym przyniósł ci światło. Ja jestem Światłem. Tak bardzo pragnę być blisko ciebie, twoich spraw i twoich bliskich. Czy pozwolisz mi wejść do twojego Jerycha?