Od początku roku akademickiego 2023/2024 łowiccy klerycy nie będą się kształcić w Łowiczu. Naukę rozpoczną w stolicy. Po jej zakończeniu wrócą do diecezji, by rozpocząć posługę. Fakt ten jest szeroko komentowany.
Nie milkną komentarze po decyzji bp. Andrzeja F. Dziuby o przeniesieniu łowickiego Wyższego Seminarium Duchownego do Warszawy. I choć decyzja zapadła 8 miesięcy temu, od kilku dni jest ona na ustach diecezjan i mediów. A wszystko za sprawą listu pasterskiego biskupa ordynariusza do diecezjan, w którym hierarcha poinformował wiernych o swojej decyzji: „Z racji na coraz mniejszą liczbę kandydatów do kapłaństwa, po licznych konsultacjach, zdecydowałem, że nasze Seminarium zostanie od najbliższego roku akademickiego przeniesione do Warszawy. To była bardzo trudna decyzja, jednak trzeba było realnie zmierzyć się z tym wyzwaniem, aby nasza niewielka grupa kleryków mogła znaleźć najlepsze środowisko i warunki do rozwoju i formacji.(...) Seminarium nie przestaje istnieć, ale będzie teraz działać na terenie Archidiecezji Warszawskiej, w większej wspólnocie. Stamtąd nowo wyświęceni księża będą posyłani do parafii naszej diecezji. Także Kościół Łowicki jest w drodze i musi zmierzyć się z tym nowym wyzwaniem” – napisał ordynariusz. Pasterz diecezji przyznał także, że zawsze z nadzieją czeka na nowe powołania do służby kapłańskiej. Poprosił też diecezjan o modlitwę w tej intencji.
Warto wspomnieć, że w diecezji od lat nie brakuje modlitw, czuwań i nabożeństw, podczas których wierni proszą o liczne i święte powołania kapłańskie i zakonne. Wiele osób zobowiązało się do codziennej modlitwy w tej intencji. Wierni modlą się nie tylko o nowych duchownych, ale także proszą o siłę, wierność, wytrwałość dla tych, którzy w parafiach posługują.
– Każdego dnia modlę się za kapłanów z naszej diecezji. Proszę dla nich o wiarę, wytrwałość i całkowite oddanie się Bogu. Dziś nie brakuje księży, których postawa, zamiast przyciągać do Kościoła, oddala od niego. Za czasów mojej młodości było jakoś inaczej. Zamiast krytykować i porównywać, modlę się. Gadanie i narzekanie do dobra się nie przyczyni. A modlitwa owszem – uważa pani Joanna.
– To było do przewidzenia. Nie ma sensu, by w ogromnym budynku kształciło się tylko kilku alumnów. W formacji ważna jest wspólnota, na którą potem, już po święceniach, będzie można liczyć. Trochę się martwię, że nasi księża będą ciągnęli do Warszawy. Może to nas to czegoś nauczy, zmotywuje do modlitwy i otwarcia na misjonarzy. Historia zatacza koło. Kiedyś nasi duchowni jeździli do krajów afrykańskich, teraz my pewnie będziemy przyjmować kapłanów z Afryki, zachwycając się ich wiarą, służbą i miłością do Boga – mówi Karol Sokół.
Na apel hierarchy odpowiedzieli także alumni WSD w Łowiczu, którzy podczas majówki wraz z ks. Piotrem Kaczmarkiem, rektorem, i ks. Grzegorzem Cieślakiem, prefektem, przebywali we wspólnocie sióstr bernardynek w Kończyskach koło Zakliczyna. Podczas pobytu pielgrzymowali do bazyliki Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Tuchowie, gdzie od 500 lat czczony jest łaskami słynący obraz Matki Bożej Tuchowskiej – wychowawczyni powołań kapłańskich i zakonnych. – Zaskoczyło nas, jak wiele osób przez cały rok nawiedza ten wizerunek i jak wielu uprasza tu potrzebne dla siebie
łaski – mówi Jakub Lipke. Alumn przyznał, że w wizerunku NMP urzekł go fakt, że tamtejsza Madonna przez cały czas nasłuchuje, sprawia wrażenie, jakby widziała potrzeby modlących się przed Nią.
W odpowiedzi na propozycję jednego z tamtejszych redemptorystów seminarzyści wraz z przełożonymi zawierzyli sprawy powołań kapłańskich w diecezji Matce Bożej Tuchowskiej. Zawierzenie dokonane w kameralnym gronie było dla alumnów niezwykłym przeżyciem.