W diecezji łowickiej nie brakuje miejsc, gdzie czczona jest Matka Boża Niepokalana, Fatimska, Szkaplerzna. W minioną niedzielę o szczególne Jej wstawiennictwo prosili m.in wierni z parafii w Bednarach i ojców pijarów w Łowiczu.
Co ciekawe, mimo że parafie noszą inne tytuły i wezwania, to jednak odpust parafialny związany jest tam ze wspomnieniem Matki Bożej Szkaplerznej. Sumy odpustowe w obu parafiach sprawowane są w pierwszą niedzielę po liturgicznym wspomnieniu Matki Bożej z Góry Karmel.
W Bednarach kult Matki Bożej Szkaplerznej od 2005 r. szerzy w parafii bractwo wiernych, które liczy już prawie 300 osób, nie tylko stąd, ale także z różnych zakątków diecezji, Polski, a nawet z zagranicy. Na przestrzeni lat szkaplerz w parafii przyjmowały całe rodziny. Nie inaczej było i w tym roku. Odpust poprzedziła Msza św. wieczorna w wigilię wspomnienia Matki Bożej z Góry Karmel. Eucharystii przewodniczył ks. Józef Paciorek, proboszcz parafii. Po Mszy św. zostało odprawione nabożeństwo połączone z czuwaniem przed Najświętszym Sakramentem, po którym wierni odśpiewali Apel Jasnogórski.
W dniu odpustu na wszystkich Mszach św. homilie głosił o. Władysław Osica, pallotyn z Radomia. - Człowiek zawsze szuka pomocy. Zwłaszcza, gdy na coś choruje. A czy zastanawialiśmy się nad chorobą duszy? - pytał na początku homilii. - Jaki jest stan naszej wiary? Gdy codzienność zdaje się przytłaczać, polityka, konsumpcja wchodzą w nasze życie - dlaczego przychodzisz do kościoła? Może po to, by się zatrzymać i spojrzeć na to, co istotne, co daje siłę. Człowiek potrzebuje znaku. Kiedy się kogoś kocha, chce się go widzieć, chce się mieć jakąś jego rzecz, która będzie przypominała o kochanej osobie. Szkaplerz to jest taka rzecz, którą daje nam Maryja jako widoczny znak obecności i pomocy w naszym życiu. Jest on jakąś naszą intymnością, złączeniem ze światem duchowym, niewidzialnym - mówił kaznodzieja. Kapłan przypomniał historię szkaplerza, a także fakt, że przed laty nosili go najwięksi dostojnicy, królowe, papieże.
Suma zakończyła się nabożeństwem ku czci Matki Bożej Szkaplerznej i procesją z Najświętszym Sakramentem wokół kościoła. Niesione były liczne chorągwie i feretrony, również te Bractwa Szkaplerznego. Po Eucharystii trzy osoby przyjęły szkaplerze, które wcześniej zostały poświęcone. - Przyjęcie tej niezwykłej szaty chodziło mi od dawna po głowie. Maryja jest mi bliska. Do przyjęcia szkaplerza namówiła mnie koleżanka - mówiła Marta. Do przyjęcia szkaplerza także Annę Wójcik namówiła koleżanka. - Nie czułem, że jestem gotowa. W tym roku podjęłam decyzję. Nie mam już ziemskiej matki. Bardzo za nią tęsknię. Stąd jeszcze większa potrzeba bycia przy Matce Jezusa - wyznała pani Anna.
Nie mniej uroczyście było w parafii ojców pijarów w Łowiczu. Uroczysta Suma została odprawiona o godz. 12.30. Po Mszy św. w procesji przed kościołem uczestniczyli: Liturgiczna Służba Ołtarza, poczty sztandarowe, bielanki, dzieci w strojach komunijnych i tłumy wiernych. Także tam po każdej Mszy św. można było przyjąć szkaplerz. Niezwykły płaszcz wierni przyjmowali przy ołtarzu dedykowanym Matce Bożej Szkaplerznej.