W wigilię Wszystkich Świętych w parafii św. Józefa Robotnika w Sochaczewie wierni, zgromadzeni wokół Najświętszego Sakramentu, prosili o wstawiennictwo tych, którzy dziś są wzorem świętości.
Wymowna dekoracja, blask świec i zapach kadzidła - w takiej atmosferze wierni parafii św. Józefa Robotnika w Sochaczewie postanowili spędzić ostatni wieczór października. Jednak najważniejszy był Chrystus i ci, którzy razem z nim zasiadają w niebie. Święci i błogosławieni - wymieniani w litanii, ale i przybliżani z życiorysu, dążenia do świętości i cudów, które za ich wstawiennictwem dokonały się w życiu innych osób.
- Wybór świętych, o których dziś usłyszeliśmy, zapewne nie był przypadkowy. Zresztą u Pana Boga nie ma przypadków. Cieszę się, że ponownie miałam okazję usłyszeć o św. Janie Pawle II, św. s. Faustynie Kowalskiej czy bł. Carlu Acutisie, bo choć wydawać się może, że już wszystko o nich wiemy, to zawsze odkrywam ich na nowo. Doceniam też, że przybliżono postawę rodziny Ulmów. Gdy ma się już własną, człowiek sobie uświadamia, że nie jest odpowiedzialny tylko za siebie, ale także za małżonka, dzieci i ich dążenie do świętości. To zdecydowanie trudniejsze niż własne próby "otrzymania aureoli", choć i to nie jest łatwe zadanie. Wychodzę stąd przepełniona refleksją, modlitwą, ale i siłą do działania, by żyć tak, żeby po śmierci mieć życie wieczne, w blasku świętości - mówiła pani Anna.
O różnych ścieżkach dążenia do świętości przypominała m.in. dekoracja. Róże symbolizowały męczenników, świece - świętych Kościoła. - W dziejach Kościoła są niezliczone rzesze Bożych szaleńców. Dziś też takie osoby znajdujemy. Szacuje się, że rocznie za wiarę w Chrystusa życie oddaje ok. 170 tys. ludzi. Dla nich Jezus nie jest fikcją, wspomnieniem, przeszłością. Jest żywym i obecnym Bogiem - mówił ks. Piotr Paweł Zieliński, wikariusz parafii, który zachęcał w modlitwie do przyzywania Ducha Świętego, by rozpalał wiarę żywą i prawdziwą.
Uroku, ale przede wszystkim symboliki wieczoru z Przenajświętszym dodawali najmłodsi wierni, którzy nie bali się założyć stroju kojarzonego ze świętymi. Nie zabrakło anioła, przebrania św. Małgorzaty, św. Antoniego, Matki Bożej...
- Staramy się wychowywać dzieci zgodnie z nauczaniem Kościoła. Trzeba przyznać, że im są starsze, tym jest trudniej, bo otoczenie ma coraz większy wpływ na wychowanie. Dumna dziś jestem, że moje dzieci chciały tu przyjść, założyć strój świętego i uczestniczyć w modlitwie - mówi pani Katarzyna, mama Małgosi i Antka.
Rodzeństwo na noc świętych strojem nawiązało do swoich patronów. - Nie wiem za dużo o św. Małgorzacie, ale noszę jej imię i wierzę, że jest mi bliska - mówiła Małgosia. Antek podziela zdanie siostry i do św. Antoniego ma wielki szacunek.
O uroczystą i pełną pieśni modlitwę zadbały schola parafialna i chór. Dopełnieniem były upominki - także nawiązujące do świętości i osładzające uroczystość Wszystkich Świętych.