- Była to muzyczna uczta. Cudownie było kolędować z Golcami. Lubię śpiewać, lubię muzykę. Gra świateł potęgowała odbiór każdego dźwięku. Podobało mi się bardzo - mówiła Dorota Jarczyk.
Miasto Żyrardów i parafia Matki Bożej Pocieszenia jak co roku, z sukcesem, zorganizowały wspólnie koncert, na którym pojawiły się wszystkie pokolenia – od dzieci do seniorów. Po raz kolejny świątynia stała się salą koncertową. Na zaproszenie Lucjana Krzysztofa Chrzanowskiego, prezydenta miasta, oraz ks. Adama Bednarczyka, proboszcza parafii, w świątyni zgromadziły się tłumy mieszkańców i gości, by wsłuchać się w śpiew jednego z najpopularniejszych zespołów w Polsce i wspólnie kolędować.
Zespół Golec uOrkiestra zaprezentował najpopularniejsze polskie kolędy i pastorałki, ale także autorskie utwory. Osoby, którym udało się zdobyć wejściówki, o które nie było łatwo, nie żałowały. Góralskie dźwięki, atmosfera, pojawiające się obrazy w połączeniu z życzliwością muzyków sprawiły, że koncert stał się niezapomnianym wydarzeniem.
– Na to wydarzenie czekałam cały rok. Uwielbiam rodzinę Golców. Ten góralski pełen charyzmy zespół pobudza mnie do życia. Dawno się tak dobrze nie czułam. Śpiewając, miałam wrażenie, że słowa kolęd dotykały mojej duszy, że zapadały gdzieś głęboko w serce, że ta modlitwa unosiła się prosto do nieba. Cudownie było też zobaczyć w tak pięknym oświetleniu naszą świątynię – mówiła wzruszona Monika. Zadowolenia nie kryli też inni. – Nie należę do wielkich sympatyków Golec uOrkiestra, ale też nie mam nic przeciwko ich muzyce. Poszedłem tam na prośbę żony i… zostałem oczarowany. Urzekła mnie atmosfera, która była podróżą w polskie góry. Milówka przybyła do Żyrardowa – mówi Bartłomiej Moszczyński. – Kolejną rzeczą była relacja, jaką zespół nawiązał z publicznością. Ta relacja była na wielu płaszczyznach: szacunku do publiczności, uszanowania charakteru duchowości i obrazu Jana Pawła II, humoru, kultury i dziedzictwa górali. Wspomnieć też trzeba o niesamowitym spektaklu w wykonaniu techników od świateł i całej otoczki sceny. Czasami miałem wrażenie, jakbym był w bajce Disneya. Ostatnim elementem, który wpisywał się w genialne odczucie bycia zaproszonym do wspólnego kolędowania, był repertuar. Głos górali i wokalistki był czymś, co uzupełniało się perfekcyjnie. To wszystko sprawiło, że długo będę pamiętał to wydarzenie. To jeden z lepszych koncertów jakie miałem okazję przeżyć w życiu – przyznał Bartek.
Muzycy po koncercie chętnie fotografowali się z publicznością.Po koncercie artyści wyszli do fanów, by wspólnie zrobić sobie zdjęcia, porozmawiać i podpisać płyty. Wśród widowni byli bp Andrzej F. Dziuba, kapłani, siostry zakonne, a także rzesza wiernych nie tylko z Żyrardowa, ale z różnych miast i wiosek.
Warto dodać, że nie tylko muzyka i śpiew tego wieczoru były ważna. Podczas koncertu zbierane były datki na budowę żyrardowskiego hospicjum. Zbiórkę przeprowadził Stowarzyszenie "Nieść Ulgę w Cierpieniu" im. Ojca Pio i Matki Teresy.