Nowy numer 17/2024 Archiwum

Tak jak prosił Jezus

Kapłani, osoby konsekrowane, wierni odpowiedzieli na prośbę Zbawiciela, który prosił s. Faustynę Kowalską, aby do uroczystości Bożego Miłosierdzia przygotowywać się poprzez nowennę. Dziewięciodniowe modlitwy rozpoczęto w Wielki Piątek.

W wielu parafiach modlitwy prowadzą nie tylko kapłani, ale także świeccy – czciciele Bożego miłosierdzia. Modlitwy zaczerpnięte z „Dzienniczka” s. Faustyny Kowalskiej odmawiane są m.in.w parafii Miłosierdzia Bożego na Zadębiu, parafii św. Jakuba Apostoła w Skierniewicach, czy parafii św. Macieja w Bełchowie. Nowenna odmawiana jest także w parafiach w Kutnie, Łowiczu, Sochaczewie, Żyrardowie, Łęczycy i Rawie Mazowieckiej, Łowiczu, a także w wielu wiejskich parafiach.

Modlitwy są odpowiedzią na słowa Pana Jezusa, który mówił do s. Faustyny: "Pragnę, abyś przez te dziewięć dni sprowadzała dusze do zdroju mojego miłosierdzia, by zaczerpnęły siły i ochłody, i wszelkiej łaski, jakiej potrzebują na trudy życia, a szczególnie w śmierci godzinie. W każdym dniu przyprowadzisz do serca mego odmienną grupę dusz i zanurzysz je w tym morzu miłosierdzia mojego. A ja te wszystkie dusze wprowadzę w dom Ojca mojego".

Pragnieniem Pana Jezusa było, by święto było szczególnym dniem łaski. Tego dnia można dostąpić zupełnego odpuszczenia win i kar, które ciążą na człowieku na skutek grzechu. Warunkiem jest trwanie w łasce uświęcającej, przystąpienie do Komunii św., pokładanie ufności w Bogu i pełnienie uczynków miłosierdzia. O spełnieniu tych warunków pamiętało wiele osób. - Od lat jestem czcicielką Bożego miłosierdzia. Łask, które od Jezusa otrzymałam, nie potrafię zliczyć. On ciągle mnie zaskakuje swoją czułością, dobrocią, miłością. Od kiedy wybrałam Go na swojego Pana i Zbawiciele nie wiem, co to samotność, strach - opowiada Małgorzata.

W Wielkim Poście i czasie wielkanocnym w wielu parafiach odbyły się zbiórki pieniężne i rzeczowe na rzecz ubogich i osób znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej. Nie zapomniano także o osobach samotnych. Diecezjanie chętnie dzielą się też przygotowanymi przez siebie potrawami, które zostawiają w jadłodzielniach m.in. w Łowiczu, Skierniewicach i Żyrardowie. W tym ostatnim tuż przed Wielkanocą przy ul. Waryńskiego 1 stanęła kolejna społeczna lodówka, która – podobnie, jak pierwsza – nie świeci pustkami.

Nie tylko w święta o ubogich i zagubionych pamięta Ewelina Maciejak. – W życiu nieraz błądziłam. Dzięki łasce i interwencji Bożej, ale i pomocy wielu osób, dziś żyję. Wiele mi dano i przebaczono. A to zobowiązuje do podobnej postawy: praktykowania miłosierdzia w praktyce – wyznała.

Jedzenia nie marnuje także pani Monika Maj z Żyrardowa. – Będąc dzieckiem, nie raz byłam głodna. Wiem, co to znaczy nie mieć, co do garnka włożyć. Nikomu na świecie nie powinno brakować chleba, ale i wsparcia bliźnich. Wyrzucona kromka, to zawsze przyczynek do rachunku sumienia. Każdy z nas jak uczył brat Albert, a także nasz śp. bp Józef Zawitkowski, powinien być dobry jak chleb. Często o tym myślę – dodała.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy