Kapłani, osoby konsekrowane, wierni odpowiedzieli na prośbę Zbawiciela, który prosił s. Faustynę Kowalską, aby do uroczystości Bożego Miłosierdzia przygotowywać się poprzez nowennę. Dziewięciodniowe modlitwy rozpoczęto w Wielki Piątek.
W wielu parafiach modlitwy prowadzą nie tylko kapłani, ale także świeccy – czciciele Bożego miłosierdzia. Modlitwy zaczerpnięte z „Dzienniczka” s. Faustyny Kowalskiej odmawiane są m.in.w parafii Miłosierdzia Bożego na Zadębiu, parafii św. Jakuba Apostoła w Skierniewicach, czy parafii św. Macieja w Bełchowie. Nowenna odmawiana jest także w parafiach w Kutnie, Łowiczu, Sochaczewie, Żyrardowie, Łęczycy i Rawie Mazowieckiej, Łowiczu, a także w wielu wiejskich parafiach.
Modlitwy są odpowiedzią na słowa Pana Jezusa, który mówił do s. Faustyny: "Pragnę, abyś przez te dziewięć dni sprowadzała dusze do zdroju mojego miłosierdzia, by zaczerpnęły siły i ochłody, i wszelkiej łaski, jakiej potrzebują na trudy życia, a szczególnie w śmierci godzinie. W każdym dniu przyprowadzisz do serca mego odmienną grupę dusz i zanurzysz je w tym morzu miłosierdzia mojego. A ja te wszystkie dusze wprowadzę w dom Ojca mojego".
Pragnieniem Pana Jezusa było, by święto było szczególnym dniem łaski. Tego dnia można dostąpić zupełnego odpuszczenia win i kar, które ciążą na człowieku na skutek grzechu. Warunkiem jest trwanie w łasce uświęcającej, przystąpienie do Komunii św., pokładanie ufności w Bogu i pełnienie uczynków miłosierdzia. O spełnieniu tych warunków pamiętało wiele osób. - Od lat jestem czcicielką Bożego miłosierdzia. Łask, które od Jezusa otrzymałam, nie potrafię zliczyć. On ciągle mnie zaskakuje swoją czułością, dobrocią, miłością. Od kiedy wybrałam Go na swojego Pana i Zbawiciele nie wiem, co to samotność, strach - opowiada Małgorzata.
W Wielkim Poście i czasie wielkanocnym w wielu parafiach odbyły się zbiórki pieniężne i rzeczowe na rzecz ubogich i osób znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej. Nie zapomniano także o osobach samotnych. Diecezjanie chętnie dzielą się też przygotowanymi przez siebie potrawami, które zostawiają w jadłodzielniach m.in. w Łowiczu, Skierniewicach i Żyrardowie. W tym ostatnim tuż przed Wielkanocą przy ul. Waryńskiego 1 stanęła kolejna społeczna lodówka, która – podobnie, jak pierwsza – nie świeci pustkami.
Nie tylko w święta o ubogich i zagubionych pamięta Ewelina Maciejak. – W życiu nieraz błądziłam. Dzięki łasce i interwencji Bożej, ale i pomocy wielu osób, dziś żyję. Wiele mi dano i przebaczono. A to zobowiązuje do podobnej postawy: praktykowania miłosierdzia w praktyce – wyznała.
Jedzenia nie marnuje także pani Monika Maj z Żyrardowa. – Będąc dzieckiem, nie raz byłam głodna. Wiem, co to znaczy nie mieć, co do garnka włożyć. Nikomu na świecie nie powinno brakować chleba, ale i wsparcia bliźnich. Wyrzucona kromka, to zawsze przyczynek do rachunku sumienia. Każdy z nas jak uczył brat Albert, a także nasz śp. bp Józef Zawitkowski, powinien być dobry jak chleb. Często o tym myślę – dodała.