Diecezjalne Pielgrzymki Kobiet organizowane są przez redakcję "Gościa Łowickiego", Dzieło Dzielnych Kobiet, duszpasterza kobiet diecezji łowickiej i przyjaciół, których grono poszerza się z każdą kolejną akcją. Jednak niewątpliwie współorganizatorami stają się też parafianie, którzy są świadectwem życzliwości i wspólnoty.
Na ten dzień czekały nie tylko stałe bywalczynie kobiecych wydarzeń. Na kilka dni przed spotkaniem przygotowywały się do niego parafianki głuchowskiej parafii. Słysząc o pielgrzymce, postanowiły z sobie właściwą gościnnością podjąć uczestniczki XI Diecezjalnej Pielgrzymki Kobiet.
W przygotowania zaangażowało się prawie 30 pań, które na siebie wzięły strojenie kościoła, zadbanie o teren przy świątyni i plebanii (pomocą służyli także panowie), przygotowanie poczęstunku: zup, ciasta, napojów i miejsca, w którym można się posilić.
- Wszystkie nas ogarnęła Maria Wiosna. Ona dowodziła. Zwołała zebrania i podzieliła zadania. Nie było to trudne, bo mamy wprawę. Przez naszą parafię przechodzą pielgrzymki - mówiła pani Emilia.
Parafianki podkreślały, że możliwość przyjęcia kobiet z diecezji była dla nich dużą radością. Same też skorzystały z programu. - Było to dla mnie mocne doświadczenie, dla mnie - kobiety, matki i przyjaciółki Matki Bożej. To było osobiste spotkanie z Maryją. Każda z nas pewnie przeżyła to inaczej, bo każda ma inne doświadczenie życia, ale to było nam potrzebne. Cieszymy się, że tu byłyście - podkreślała Agnieszka Ambrozik.
Treści zasłyszane podczas XI DPK mogły być przedyskutowane w pięknie przygotowanej przez parafian przestrzeni. Przy cieście, talerzu ciepłej zupy, kawie czy... maślance, która trafiła prosto z Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Głuchowie.
- Niesamowite miejsce. Ogromna świątynia w malowniczej miejscowości, a w niej dobrzy ludzie. Życzliwy proboszcz, troszczący się parafianie. Naprawdę czuję się tu jak na przyjęciu u mamy. Wystawnym, a jednocześnie tak ciepłym, rodzinnym, podczas którego można być sobą - mówi pani Grażyna.
- Nie lubiłam Dnia Matki, bo z moją nie miałam po drodze i złożenie życzeń to była formalność, by nie było pretensji. Dopiero moje dzieci otworzyły mi oczy na to, czym jest macierzyństwo, jak wiele trudu wymaga, ale i jak bardzo cieszy. Miało mnie tu dziś nie być, niespecjalnie interesują mnie takie klimaty, ale dałam się namówić przyjaciółce i... w środku krzyczę: "Mamo!", prosząc Maryję, by mnie przytuliła i pomogła przebaczyć mojej mamie, porozmawiać z nią, spróbować uratować tę relację lub zbudować ją na nowo. Dziś proszę też, bym umiała być matką słuchającą, wspierającą, otwartą, jak Maryja. I po rozmowie z moimi nowymi "przyjaciółkami" wiem, że nie jestem jedyna na świecie z takim bagażem - mówi Kasia Gorzelczyk z Jeżowa.
Echa pielgrzymki powracały już kilka godzin po jej zakończeniu. "Wróciłyśmy szczęśliwie do Kutna. Jeszcze raz bardzo dziękuję za zaproszenie nas na pielgrzymkę i za możliwość dania świadectwa" - napisała s. Agnieszka Ozimek, pasjonistka. "Dzisiaj rano miałam pokusę zrezygnowania. Miałam dreszcze i mocno mnie »telepało«. Nie wiem, czy z zimna, czy z przeżycia. Ale powiedziałam: »Mamo... pomóż« i ruszyłam.
Jestem szczęśliwa, że byłam z tyloma wspaniałymi kobietami, żeby świętować życie i macierzyństwo. Idąc w XI Diecezjalnej Pielgrzymce Kobiet, miałam nieodparte wrażenie, że idę z Maryją do Elżbiety, otulona ciszą, wraz z moimi współsiostrami i kobietami, które szły obok mnie. I w sercu niosłam wszystkie moje »duchowe dzieci«, które Pan Bóg powierza mi w moim życiu zakonnym. Przeżyłam ten dzień jako moje osobiste dziękczynienie za każdy moment, kiedy Maryja pozwala mi być przedłużeniem Jej rąk i matczynego serca. Jestem wdzięczna Bogu za to, że mogłam być przy Mamie Głuchowskiej z moimi współsiostrami Joanną i Agnieszką oraz moją kochaną mamą Krystyną, która jest dla mnie wielkim wsparciem na drodze mojego życia zakonnego" - napisała s. Agnieszka.
Kolejna Diecezjalna Pielgrzymka Kobiet za rok. Gdzie? Tam, gdzie Maryja zaprosi swoje córki.