Punktem centralnym obchodów 25. rocznicy wizyty Jana Pawła II w Łowiczu była Msza św. w katedrze łowickiej. Podobnie jak w 1999 r., zaangażowali się w nią wierni z całej diecezji, wspólnoty im. Jana Pawła II, dzieci, młodzież i rodziny. Znaki czasu przenikały się, ale Duch był ten sam.
Podniesiona przez papieża Polaka do rangi bazyliki mniejszej, katedra łowicka nie pomieściła wiernych, którzy przybyli na Mszę św. dokładnie w 25. rocznicę wizyty Ojca Świętego w sercu diecezji.
Na Eucharystii zgromadzili się uczniowie szkół noszących imię Jana Pawła II, Konfraternia św. Wiktorii, przedstawiciele władz samorządowych i parlamentarnych, mundurowi, członkowie Zakonu Rycerzy Jana Pawła II, Konfraterni św. Wiktorii, Bractwa Różańcowego, Wojownicy Maryi oraz wierni z różnych zakątków diecezji.
Przy stole eucharystycznym stanęli także abp Władysław Ziółek - metropolita senior i bp Ireneusz Pękalski oraz kapłani z różnych parafii diecezji łowickiej. Liczną grupę stanowili także ministranci i lektorzy.
O oprawę muzyczną liturgii zadbało ponad 80 osób - dzieci i młodzież tworzące scholę Śpiewajmy Mu z parafii św. Wawrzyńca w Sochaczewie. Magdalena Gorożankin /Foto GośćW czasie Mszy św. uroczyście wprowadzono także relikwie św. Jana Pawła II. Jednak znaków jego obecności i świętości było więcej. Bp Wojciech Osial odprawiał Mszę w tym samym ornacie, który w 1999 r. papież miał w czasie celebry. Także liturgia słowa była dokładnie taka sama, a wierni uczcili też pamięć bł. bp. Michała Kozala, męczennika, o którym w homilii 25 lat temu wspominał Jan Paweł II, a 14 czerwca tego roku również bp Osial.
Kropla krwi Karola Wojtyły znajduje się w blisko 30-kilogramowym relikwiarzu będącym otwartą księgą. Magdalena Gorożankin /Foto GośćKaznodzieja skierował do wiernych przesłanie, by nie porzucali testamentu Ojca Świętego, ale wciąż przypominali o nim i świadczyli.
- Tak wiele słów papież poświęcił kwestiom wychowania w rodzinie, szkole, społeczeństwie, wspólnocie. Dziś trzeba nam do tego wracać, gdy słyszymy o rezygnowaniu z lekcji religii w szkole, gdy nasze rodziny przeżywają kryzysy. Gdy chcemy robić coś po swojemu, a nie tak, jak chce Pan Bóg. Może czas zatrzymać się, może wrócić do 1999 r. i tego dnia, gdy ogień Ducha był żywy i gorący, by znów się w nim ogrzać i być świadkami, nieść Miłość i żyć w prawdzie - mówił bp Osial.
Wierni przyznają, że nie pamiętają, kiedy ostatnio w diecezji było takie poruszenie. - Chyba podczas Światowych Dni Młodzieży czuliśmy takiego ducha wspólnoty. Nie mówię o parafii, bo każda ma inne "mocne strony", ale o diecezji. Dziękuję dziś za to spotkanie, bo widzę, że nie jestem sama, jeśli chodzi o poczucie młodości, może nawet dziecięcej radości, i że mój Kościół jest żywy, choć naznaczony trudem i bólem - mówi Alicja Żukowska z Bedlna.
- Serce mam ogromnie poruszone i tak jak w 1999 r., dziś nie powstrzymuję łez, które wywołała obecność dzieciaków, które z takim zaangażowaniem śpiewają na chwałę Pana. Rycerzy Jana Pawła II, którzy z ogromnym dostojeństwem modlą się, wiernych w strojach łowickich i moich dzieci, które starałam się wychować tak, jak papież prosił. Dziś są tu ze mną, bo same tego chciały, a nie dlatego, że je zmusiłam. I cieszę się, że za rękę trzyma mnie mój mąż, tak jak 25 lat temu, gdy przyjechaliśmy na to spotkanie jako 18-letnie dzieciaki, które uczyły się słów "kocham cię" i czym jest miłość - dodaje.