Nie tylko konie i pejzaże

W Muzeum Narodowym w Warszawie można było oglądać wystawę prac Józefa Chełmońskiego, artysty urodzonego na terenie diecezji łowickiej. Wśród prezentowanych prac nie zabrakło najbardziej znanych prac artysty, takich jak Babie lato, Czwórka, Powrót z balu, Jarmark na Podolu.

Niedziela 2 lutego była ostatnim dniem, w którym można było zobaczyć dzieła klasyka polskiego realizmu. Ekspozycja, otwarta 27 września 2024 roku, cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Na wystawie zaprezentowano 119 obrazów oraz kilkadziesiąt szkiców i rysunków, które pochodzą ze zbiorów własnych Muzeum Narodowego w Warszawie oraz z kolekcji krajowych, zagranicznych i prywatnych.  

Zwiedzający, wśród których nie brakowało mieszkańców m.in. Boczek Chełmońskich, Skierniewic, Kutna. Rawy Mazowieckiej, Szymanowa podziwiali, wykreowane przez artystę wizje natury, widoki wsi i sceny z życia jej mieszkańców. Jego obrazy od ponad stu lat uznawane są za kwintesencję „polskości” w malarstwie XIX i początku XX wieku. Jak czytamy na stronie Muzeum Narodowego „Chełmoński, romantyk, obdarzony żywiołowym temperamentem, ogromną siłą witalną i poczuciem humoru, tworzył w sposób instynktowny i intuicyjny, niezależny od jakichkolwiek założeń programowych. Odznaczał się znakomitym zmysłem obserwacji i zdolnością zapamiętywania najbardziej ulotnych wrażeń, które następnie utrwalał na płótnie”. Układ wystawy odzwierciedlał najważniejsze dziedziny malarskich zainteresowań Chełmońskiego: ukazywał go, jako kronikarza codziennego życia wsi, artystę zafascynowanego końmi, ich urodą, charakterem, żywiołową dynamiką ruchu, wreszcie jako wrażliwego obserwatora natury, dostrzegającego także duchowy, religijno-mistyczny wymiar jej bytu.

Każdego dnia o muzeum ustawiały się gigantyczne kolejki. Dziś już wiadomo, że pękła granica 170 tys. odwiedzających. To rekord w najnowszej historii Muzeum Narodowego w Warszawie. Wcześniej, w 2023 r. dzieła Picasso, obejrzały 143 tys. osób. 

Dzieła J. Chełmońskiego w ostatnich dniach stycznia zwiedziła społeczność Prywatnego LO Sióstr Niepokalanek w Szymanowie. Uczennice przyznały, że warto było czekać w długiej kolejce po bilety. Malarz, który w oku miał aparat, a obrazy, które malował były tak dokładne jak zdjęcia poruszył i zachwycił licealistki. Co warto dodać, matka malarza Izabela z Łoskowskich Chełmońska przed laty miała dom w Szymanowie i po śmierci w tej miejscowości została pochowana.

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..