- Mam takie marzenie, by każdy kościół, zwłaszcza w naszej diecezji, tak wyglądał. By byli w nim ludzie, którzy mają świadomość, że tu jest ich Bóg, tu jest ich miejsce i to oni tworzą Kościół. Wam się to udaje od pięciu stuleci - mówił bp Wojciech Osial podczas uroczystej Mszy św. z okazji 500. rocznicy powstania kościoła w Janisławicach.
W niedzielę 3 sierpnia w okolicach niewielkiej drewnianej świątyni w Janisławicach trudno było o miejsce parkingowe. Na świętowanie przybyło wielu zaproszonych gości, przedstawicieli rządu, samorządów lokalnych, przyjaciół parafii, pielgrzymów i tłumy wiernych.
- Na frekwencję w naszej parafii nie możemy narzekać, pobożni ludzie tu żyją, ale dziś to przechodzi ludzkie pojęcie, ile osób chce z nami, miejscowymi, dziękować Bogu za ten kościół - mówią parafianie.
Jubileusz 500-lecia kościoła jest bez wątpienia wydarzeniem historycznym, do którego parafia przygotowywała się przez 5 lat. - Odnawialiśmy ołtarze, zabytkowe elementy naszej świątyni, ale przede wszystkim duchowo podeszliśmy do świętowania, bo budynek, choćby najpiękniejszy, bez wspólnoty jest tylko połączeniem materiałów budowalnych i ozdób - mówił ks. Stanisław Góraj, proboszcz parafii.
Bp Wojciech Osial w czasie uroczystości poświęcił odrestaurowane ołtarze główny i boczne, krzyż, lichtarze i pamiątkową tablicę.
Magdalena Gorożankin-Masłocha /Foto Gość
W świętowaniu udział wzięli m.in.: Dariusz Klimczak, minister infrastruktury, Marek Mazur, wicewojewoda łódzki, Joanna Skrzydlewska, marszałek województwa łódzkiego, Mirosław Belina, starosta powiatu skierniewickiego, radni Sejmiku Województwa Łódzkiego, Rady Powiatu, wójtowie sąsiednich gmin, ks. Józef Mlącki, poprzedni proboszcz parafii, który przez 38 lat dbał o wspólnotę, księża z okolicznych wspólnot, licznie zaproszeni goście i tłumy parafian, którzy na co dzień dbają o swój kościół.
Ich starania zostały zauważone przez bp. Osiala, który przewodniczył Eucharystii. - Serce się raduje, gdy widzę kościół pełen ludzi. Wzruszam się, gdy widzę troskę o tradycje, o stroje ludowe, własnoręcznie wykonane kwiaty dla Pana Jezusa, tak licznie zgromadzone poczty sztandarowe, muzyków, gromadę ministrantów i tak zadbany kościół. Macie tu perłę wśród kościołów, z różnych względów. Ta świątynia pachnie tradycją, chlebem, drewnem, troską, miłością i miłosierdziem. Przez 500 lat to tu spadały łzy grzeszników, tu zawierano sakramenty małżeństwa, przynoszono dzieci, by dołączyły do wspólnoty Kościoła. Tu powierzano Bogu dusze waszych przodków i stąd odprowadzano ich do życia wiecznego. Ile te konfesjonały usłyszały grzechów? Ile tu było przebaczenia, miłości, łez i szczęścia? Najpiękniejsze jest to, że ta historia trwa i dzięki wam trwać będzie - mówił biskup łowicki.
W trakcie świętowania nie zabrakło osób, które rozeznawały powołanie w zabytkowej świątyni.
Magdalena Gorożankin-Masłocha /Foto Gość
W homilii odniósł się do historii kościoła w Janisławicach, ale także do słów Antoine'a de Saint-Exupéry'ego: "Jeśli chcesz zbudować statek, nie każ ludziom zbierać drewna, nie rozdzielaj im zadań, nie zaganiaj do pracy, ale naucz ich tęsknoty za nieskończonym bezkresem morza". - Wiem, że o tę świątynię dbają ludzie, którzy mają w sobie tęsknotę za Bogiem - dodał bp Osial.
Pierwotnie świątynia została wybudowana w 1330 r., jednak po 150 latach podupadła i ok. 1500 r. zbudowano obecny dziś kościół. Konsekracja odbyła się w 1525 r. i wówczas patronką parafii została św. Małgorzata Dziewica i Męczennica. Przez lata budynek był rozbudowywany, restaurowany i zmieniał wnętrze, wzbogacając się o nowe elementy.
Dziś drewniana budowla ma trzy nawy i wieloboczne, zamknięte prezbiterium. Z ołtarza głównego na wiernych spogląda św. Anna Samotrzecia, stąd też wierni przeżywają dwa odpusty parafialne - św. Małgorzaty i św. Anny.
Ulewny deszcz zaskoczył wiernych podczas procesji, jednak nie przeszkodził w dalszym świętowaniu.
Magdalena Gorożankin-Masłocha /Foto Gość
Rzeczywiście, wierni wyjątkowo dbają o swoją świątynię, ale i o wspólnotę, co zauważalne było podczas procesji eucharystycznych, które odbywają się w pierwsze niedziele miesiąca. Liczne feretrony, chorągwie, dziewczęta niosące poduszki i sypiące kwiaty, liczni ministranci. Każdy ma swoją rolę, funkcję we wspólnocie.
Proboszcz parafii ks. Stanisław Góraj wraz z wiernymi przygotowywał się do tego dnia przez 5 lat.
Magdalena Gorożankin-Masłocha /Foto Gość
Świętowaniu towarzyszył też posiłek zorganizowany na terenie przy parafii, przygotowany przez koła gospodyń wiejskich z jej terenu. Mimo załamania pogody nikt nie zamierzał wracać do domu. - Mamy wspaniałego proboszcza, który dba, żeby niczego nam nie brakowało, a kościół wyglądał przepięknie. Bez niego wielu spraw byśmy nie załatwili, ale on bez nas też by nic nie zrobił - często nam to podkreśla. Razem robi się rzeczy wielkie. To nasz kościół i nasza odpowiedzialność za niego. Nie można zrzucić jej na proboszcza i narzekać, że coś niszczeje, a ludzi w kościele mało. Trzeba wziąć odpowiedzialność za miejsce, w którym tyle pokoleń rozmawiało z Bogiem, uciekało się do Niego i uczyć nasze dzieci, wnuki, by nie zatraciły relacji z Bogiem i troski o Jego dom, w którym nas przyjmuje - mówią wierni.
Świętowanie w parafii kontynuowane było w ogrodzie przy kościele, gdzie do wspólnego posiłku przygrywała Kapela Ziemi Skierniewickiej.
Magdalena Gorożankin-Masłocha /Foto Gość