Z Maryją nie stracisz nadziei

Od 20 sierpnia przez pięć dni pątnicy z Głowna i okolic wędrowali do Czarnej Madonny. Była to już 39. Diecezjalna Piesza Pielgrzymka Rodzin, która od lat gromadzi tych, którzy chcą przeżyć rekolekcje w drodze w rodzinnej atmosferze.

Pielgrzymkę rozpoczęła Msza św. w Głownie, której przewodniczył bp Wojciech Osial. Z hierarchą modlili się kapłani z dekanatu, burmistrz Grzegorz Janeczek, rodziny pielgrzymów oraz ci, którzy z różnych powodów nie mogli wyruszyć w drogę, zapewniając o duchowym towarzyszeniu.

Podczas homilii biskup zwrócił uwagę, że rekolekcje w drodze są obrazem Kościoła. – Ewangelia, którą słyszeliśmy, to przypowieść o robotnikach w winnicy. Wszyscy – niezależnie od czasu pracy – otrzymują od gospodarza taką samą zapłatę. Ten obraz budzi w nas zdziwienie, czasem złość, a czasem zachwyt. Bo logika Boga różni się od naszej. Po ludzku sprawiedliwość oznacza: „tyle dostanę, ile zrobiłem”. Jezus pokazuje inną perspektywę – logikę miłości, w której każdy człowiek jest ważny. W tłumaczeniu św. Hieronima gospodarz winnicy to „ojciec rodziny”, który troszczy się o wszystkich i szuka tych, których jeszcze brakuje przy stole. Bóg nie pyta, ile kto przepracował, ale pragnie przygarnąć każdego. Podobnie na pielgrzymce – jedni idą cały czas, inni tylko dzień czy etap, a jednak wszyscy są tak samo zaproszeni i ważni. Nasze świadectwo liczy się nie ilością, ale sercem. Niech ta droga będzie obrazem Kościoła, który patrzy po Bożemu – nie według ludzkiej kalkulacji, lecz w duchu miłości i otwartości na drugiego człowieka – mówił bp Osial.

Dla wielu uczestników pielgrzymka to doświadczenie, które odmienia życie. Pani Renata wspomina swoje pierwsze pielgrzymowanie sprzed ponad 20 lat. – Mam ogromny sentyment do tej pielgrzymki. Zetknęłam się z nią w liceum. Mieszkałam w Kutnie i tam poznałam koleżankę, która przyjeżdżała do babci do Głowna. To ona namówiła mnie, byśmy poszły razem. Ja nawet nie znałam tej miejscowości, ale dałam się przekonać. Pielgrzymowałyśmy kilka razy. Potem los tak się potoczył, że poznałam swojego męża, który pochodził właśnie z Głowna. Dziś mieszkam tu z rodziną. Co ciekawe – podobno podczas naszego pierwszego wędrowania on też szedł, choć wtedy w ogóle na siebie nie zwróciliśmy uwagi. Poznaliśmy się dopiero na studiach. Myślę, że Maryja, która jest mi bardzo bliska, „maczała palce” w naszym spotkaniu. Dziś, z powodów zawodowych, mogę jedynie odprowadzić pielgrzymów na początku, ale spotkam się z nimi na Jasnej Górze. I za tę historię mojego życia dziękuję Maryi – opowiada.

W tym roku 151-osobowej grupie przewodniczył ks. Michał Wasilewski, wikariusz parafii św. Jakuba w Głownie. Wspierali go ks. Tomasz Trzciński, proboszcz parafii św. Maksymiliana, oraz o. Benedykt Zieliński z zakonu cystersów. Każdego dnia pielgrzymi pokonywali około 40 km, modląc się o powołania kapłańskie i zakonne, o święte rodziny oraz potrzebne łaski dla siebie i bliskich.

Ks. Tomasz Trzciński podkreśla, że pielgrzymowanie to dla niego coś więcej niż tradycja. – Trudno zliczyć, który raz idę z tą grupą, pewnie dwudziesty. Dla mnie to zawsze doświadczenie osobiste, ale także posługa duszpasterska. Na pielgrzymce budują się więzi z parafianami i mieszkańcami, które potem procentują przez cały rok. To jest rusztowanie wspólnoty. Sam pielgrzymuję od 1982 roku – najpierw z Łowiczem, później z Głownem. Wiem, że o wiarę, tak jak i o miłość, trzeba nieustannie dbać. One nie są dane raz na zawsze. To jest dobry czas, by je umacniać – mówi proboszcz.

Na trasie nie brakowało osobistych świadectw. Pan Sylwester pielgrzymował po raz trzydziesty. – Przed laty zbłądziłem, wpadłem w nałóg alkoholowy. Gdy się nawróciłem i zerwałem z tym grzechem, postanowiłem, że co roku będę chodził do Maryi. Nie mam innej mamy – moja zmarła dawno temu. Maryja daje mi siłę i nadzieję. To potężna moc. Idąc posługiwałem śpiewem. Kiedyś gitara była dla mnie zgubą – grałem po weselach do kielicha. Teraz gram na chwałę Bożą. I za to też Jej dziękuję – wyznał ze wzruszeniem.

24 sierpnia, grupa z Głowna dotarła na Jasną Górę. Wśród 151 uczestników najmłodsza miała zaledwie 5 lat, a najstarszy – 78. Aż 30 osób zdecydowało się na udział po raz pierwszy. Pątnicy z Głowna przed jasnogórskim szczytem wyśpiewali przyrzeczenia zawarte w Jasnogórskich Ślubach Narodu: "Królowo Polski, przed Twym tronem odnowić śluby nasze chcemy, by jak przed laty znów powiedzieć, że przyrzekamy, ślubujemy: Wolności wiary i Kościoła za wszelką cenę strzec będziemy. Królowo Polski - przyrzekamy, Królowo Polski – ślubujemy!". Pielgrzymi przynieśli dla Matki Bożej kwiaty jako wyraz wdzięczności za Jej opiekę.

O. Benedykt Zieliński podczas podsumowania zwrócił uwagę na ogromną rolę rodziny i na to, że dziś szczególnie musi ona trzymać się Maryi. – Rodziny są dziś mocno atakowane. Potrzebują siły, by trwać przy Bogu. Dlatego idąc z Maryją, nie stracisz nadziei. Prosimy też o nowe powołania, których diecezja bardzo potrzebuje – mówił cysters.

Ks. Michał Wasilewski podkreślił z kolei, że szczególnie cieszy obecność całych rodzin. – Piękne rodziny przyszły z Głowna na Jasną Górę. Pokazują swoim dzieciom, jak żyć wiarą i pielgrzymować do Maryi. To jest troska o wychowanie młodych. Dziękuję wszystkim, którzy prowadzą dzieci do Matki Bożej i wskazują Ją jako najpewniejszą drogę do zbawienia. Widać też, jak bardzo pielgrzymi potrzebują Eucharystii, konferencji i rozważań. W tym roku rozważaliśmy wiarę, nadzieję, nawrócenie i pokutę – wyjaśniał przewodnik.

Gros głowieńskich pielgrzymów na Jasnej Górze pozostało, by tam przeżywać uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej.   

 

 

 

 

 

 

– E

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..