Samorządowe inwestycje. Sytuacja finansowa miast i gmin w naszym regionie jest zróżnicowana. Są miejsca, gdzie budżet jest nie tylko skrojony na miarę, ale i powstaje nadwyżka. Wśród włodarzy jest coraz większa świadomość, że branie kolejnych pożyczek napędza spiralę długów, z której trudno wyjść.
Włodarze miast i gmin liczą, że wydatki w 2016 r. nie okażą się wyższe niż planowali
Zdjęcia Marcin Kowalik /Foto Gość
Nie każdy ma jednak komfort dysponowania sporą rezerwą pieniędzy. Czasami kredyt w banku jest jedyną szansą, żeby wykonać niezbędne inwestycje i pokryć wcześniejsze zobowiązania. Bo w niektórych miejscach można zaobserwować spadek dochodów samorządów przy niemalejących wydatkach.
Efekty współdziałania
Pozytywnym przykładem gospodarowania jest Sochaczew. W 2016 r. do kasy Ratusza ma wpłynąć 116,4 mln zł, natomiast wydatki będą niższe o 2,1 mln zł. Warto zauważyć, że mimo zawirowań w światowej gospodarce, mających wpływ także na kondycję samorządów, sochaczewski budżet ma się dobrze. W latach 2012–2014 dochody wzrosły z 97,4 mln do 115,7 mln zł, czyli o niemal 19 proc. Dodatkowo w 2015 i 2016 r. burmistrz nie zaplanował żadnych kredytów, by w ciągu tych dwóch lat przeznaczyć łącznie 4 mln zł na spłatę starych zobowiązań i obniżenie wskaźnika zadłużenia miasta. Co więcej, w wieloletniej prognozie finansowej uchwalonej przez radnych zapisano, że w najbliższych co najmniej kilku latach Ratusz nie będzie brał kredytów i pożyczek.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.