Powrót Rzeczyckiej Madonny

Agnieszka Napiórkowska Agnieszka Napiórkowska

|

Foto Gość

publikacja 25.08.2019 14:15

W czerwcu 2016 roku do pracowni Anny Majewskiej-Rau, konserwatora zabytków, dyrektor Zamku w Oporowie, trafiła drewniana figura Matki Bożej z parafii w Rzeczycy. Nikt wówczas nie przypuszczał, że okaże się ona dużo starszą niż myślano i że po zdjęciu warstw złotej farby odkryją się niezwykłe kwiatowe polichromie. Po trzyletniej konserwacji Madonna powróciła do parafii. Witając ją wielu parafian ze łzami w oczach mówiło, że wygląda tak, jakby weszła do świątyni ze spaceru po polach i łąkach.

Do parafii po renowacji powróciła MB Rzeczycka. Do parafii po renowacji powróciła MB Rzeczycka.
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

W odpust parafialny podczas uroczystej sumy poświęcona została odrestaurowana figura rzeczyckiej Madonny. Eucharystii przewodniczył ks. Paweł Śmigiel. Wcześniej o cennym zabytku, prowadzonych pracach i pierwszych ustaleniach opowiedziała wiernym Anna Majewska-Rau.

– Podejmując się renowacji nie spodziewałam się, że kryje tajemnice, że jest dużo starszym, bardziej wartościowym dziełem sztuki. Nie przypuszczałam też, że prace konserwatorskie będą trwały aż 3 lata – mówiła A. Majewska-Rau. – Ona jest jedyną w swoim rodzaju na terenie Polski. O jej oryginalności stanowią dwie rzeczy. Pierwszą jest ukazanie Dzieciątka, które trzyma Maryję za pasmo włosów. Jak dotąd udało się znaleźć tylko jedno podobne przedstawienie w Europie, a dokładniej w Hiszpanii. Drugą cechą wyróżniającą odrestaurowaną statuę w skali Europy stanowi motyw dekoracji malarskiej szat, luźno rozrzucone kwiaty na białej sukience i płaszczu. Drugiego takiego przykładu nie udało się znaleźć na terenie Polski. Ogólnie rzecz biorąc na tle badań historycznych można stwierdzić, że Madonna powstała najprawdopodobniej w XVI lub XVII wieku, w południowo-zachodniej  Europie, skąd została przywieziona do Rzeczycy przez któregoś z możnych właścicieli. Miała być przeznaczona do nieistniejącego drewnianego kościoła. Zdaje się, że pierwotnie, w prawym ręku Maryja trzymała drewniane złocone berło, które się nie zachowało, podobnie jak drewniane korony. Dzisiejsze piękne odrestaurowane i wyzłocone zostały dołożone na początku XX wieku – wyjaśniała konserwator.

Dyrektor zamku w Oporowie nie kryła radości i wzruszenia podczas uroczystości. –  Cieszę się, że wprowadzenie figury do świątyni miało tak piękną oprawę, że ks. proboszcz Henryk Linarcik pomyślał o pięknej konsoli, że wszystko zostało tak szlachetnie zrobione, od konsoli po korony. Teraz mamy złoto od dołu, w koronach, w lamówkach, Wszystko razem pięknie harmonizuje i pasuje do całego kościoła, pasuje do filara i do kolorystyki. Wzruszyłam się widząc, w jaki sposób wierni przyjęli Madonnę. Ale nie ma się, co dziwić, tu są szczególni ludzie. Ziemia rawska jest rdzennie polska i ludzie są bardzo przywiązani do tradycji i do Matki Boskiej. A do Tej nietrudno się przywiązać. Wiem to, bo trzy lata z Nią mieszkałam. Do momentu rozstania przygotowywałam się od jakiegoś czasu. Z córką wstawiłyśmy Ją do salonu, zgasiłyśmy światła. Paliła się tylko mała lampka i … patrzyłyśmy na Nią. Gdy wyjechała w domu, w pracowni zrobiło się pusto. To była  jedna z prac życia. Mam kilka, z których jestem bardzo dumna. Ta właśnie jest jedną z nich, najważniejszą moją rzeźbą – wyznała pani Anna.

O kwiecistej Madonnie ze wzruszeniem opowiadał celebrans.

Homilia ks. Pawła Śmigla.

Ksiądz Paweł Śmigiel kazanie w całości poświęcił Matce Bożej Rzeczyckiej. – Co tu kryć, Ona jest piękna. Jeżeli można mówić o pięknie rzeczy, figur sakralnych to naprawdę jest przepiękna. Zwiedzałem wiele muzeów, byłem w paru miejscach na świecie i takiej figury nie widziałem nigdzie. I tutaj już słychać śpiew „Śliczna, śliczna, jak różany kwiat, rzeczycka Madonno niech Cię wielbi świat”. A to znaczy, że Ona naprawdę znalazła tu swoje miejsce – mówił ks. Paweł Śmigiel. – Jakie Wy macie szczęście, oto Ta, która z jakiegoś powodu, została schowana pod wstrętnym Zlotolem, i przez długi czas była przykryta, w 2019 roku odkrywa się przed Wami cała. Gotycka, kwiecista, Madonna wielu Waszych pokoleń. Ona z jakiegoś powodu ukazuje się wam po 500 latach, a trzeba pamiętać, że chrześcijaństwo w Polsce ma trochę powyżej 1000. Przywieziona 500 lat temu do Rzeczycy, dziś opromienia Was. Przybywając ma do przekazania jakąś prawdę – mówił ks. Paweł Śmigiel. Kapłan podzielił się z wiernymi własną interpretacją, refleksjami na temat niespotykanego gestu Jezusa.

Poruszające słowa celebransa, troska proboszcza ks. Henryka Linarcika, który wzruszony dziękował i czuwał by każdy najmniejszy szczegół był na chwalę Maryi, gorliwe modlitwy wiernych w połączeniu z troskliwym spojrzeniem Madonny złożyły się na niezwykłą atmosferę. Podczas Eucharystii, procesji i modlitw przy figurze czas jakby się zatrzymał. Nikt się nie spieszył, nie okazywał zniecierpliwienia. Pieśni przygotowane przez chór wybrzmiewały do ostatniej zwrotki, ludowe stroje przywdziane przez kobiety zdawały się być jeszcze bardziej kolorowe i piękne. Niezwykły pokój spłynął też na małych zuchów i harcerzy. Co gorliwsi i bardziej uważni nie mają wątpliwości, że to wszystko zasługa Maryi. Przy Matce przecież dzieci się uspokajają i każde wie jak należy się zachować.

Piękną Madonnę z honorami i czułością przyjęli parafianie. – Byłam na poprzedniej Mszy św., bo była w intencji moich nieżyjących rodziców. Nie poszłam jednak do domu, ale zostałam na drugą Mszę św. odpustową. W domu bym nie wytrzymała – mówi Marianna Goska. – Mam 84 lata. Bardzo chciałam doczekać poświęcenia tej figury. Modliłam się o to przez cały czas renowacji. I się doczekałam. Jak ją zobaczyłam zamarłam. Ona jest niezwykła, piękna, dostojna, ale i taka codzienna, domowa, ogrodowa. Nie umiem wypowiedzieć, co czuję. Łzy to dopowiadają – mówiła pani Marianna.  

Mąż kiedy wrócił z kościoła, po tym jak ją zobaczył był zachwycony. Mówił: Jak ona piękna! Na mnie też zrobiła wielkie wrażenie – opowiada Marianna Anteczek. Mamy teraz swoją Matkę Bożą Rzeczycką. Będziemy się do niej zwracać w różnych potrzebach. Ja od dziecka jestem z Maryją związana. Pochodzę z pobożnej rodziny. W naszym domu bardzo często odmawialiśmy różaniec. Pamiętam, że najgorliwiej w czasie burzy. Mama zawsze zaczynała modlitwę, a tata patrzył czy dobrze się zachowujemy. Rodzice często modlili się  różnego rodzaju nowennami. Ja i moje córki należymy do kółka różańcowego. Trudno wyrazić słowami to co czujemy. Jesteśmy szczęśliwi, że jest tu pośród nas – dodaje pani Marianna.

Gest Jezusa zachwycił Karolinę Grudę. – Skojarzył mi się z moim synem Bartoszem. On bardzo często przy karmieniu, ale nie tylko, bawił się moimi włosami. Lubiłam to bardzo. Jak spojrzałam na Maryję wzruszyłam się. Gest nas połączył. W ostatnim czasie po drodze mi z Maryją. Kilka lat temu odkryłam różaniec. Tęsknię za tym, by go odmawiać. To potrzeba serca - dodaje pni Karolina.

Wkrótce opublikujemy galerię zdjęć.