W Żyrardowskim kinie Len odbyła się premiera filmu "Strajk szpularek" nakręconego przez mieszkańców Żyrardowa.
Część strojów wypożyczono z teatru, resztę zaś uszyły miejscowe krawcowe
Monika Augustyniak /GN
W sobotę 24 stycznia żyrardowskie kino wypełniło się po brzegi aktorami, twórcami filmu i tymi, którzy przyczynili się do jego powstania. "Strajk szpularek - historia prawdziwa" to pełnometrażowy film, który powstał dzięki zaangażowaniu Stowarzyszenia Fabryka Feniksa.
Od wielu lat w rocznicę strajku szpularek, który wybuchł w fabryce lniarskiej w 1883 r., na rynku Żyrardowa wystawiana była inscenizacja tego najważniejszego w historii miasta wydarzenia. - W tym roku, z okazji 130. rocznicy strajku, chcieliśmy zrobić przedstawienie, które swoją wielkością zapisałoby się w Księdze Guinessa - opowiada Jacek Czubak, pomysłodawca. - Niestety, nie udało nam się zebrać tak dużej puli pieniędzy. Dlatego postanowiliśmy nakręcić film (śmiech). Oczywiście, jest to jeszcze droższe przedsięwzięcie, ale udało nam się dokonać niemożliwego i dziś jesteśmy na premierze - opowiada.
Pomysłodawcą i producentem "Strajku szpularek – historii prawdziwej" jest Jacek Czubak
Monika Augustyniak /GN
W produkcję zaangażowanych było blisko 200 osób, z których żadna za swoją pracę nie wzięła nawet złotówki. W projekt włączyli się starosta powiatu żyrardowskiego i prezydent Żyrardowa, którzy objęli produkcję patronatem honorowym, zaś mecenasem filmu była Stara Przędzalnia Sp. z o.o. Ale nie tylko oni. Ogromna część społeczności żyrardowskiej dołożyła swoje trzy grosze, by "Strajk Szpularek" wszedł do kin jako trwała pamiątka nie tylko wydarzeń sprzed 130 lat, ale też zaangażowania mieszkańców w upamiętnianie historii miejsca, z którego pochodzą.
Każdy pomagał, jak mógł. Fryzjerka uczesała aktorów, krawcowa poszyła część strojów, zaprzyjaźnione grupy rekonstrukcyjne odegrały sceny z żołnierzami carskimi. Jacek Czubak, zapytany: "kto włączył się w kręcenie filmu?" nie jest w stanie udzielić odpowiedzi bez zaglądania w zeszyt. Główną rolę odegrał Jarosław Gajewski, dyrektor artystyczny Teatru Polskiego. Był on jedynym zawodowym aktorem na planie, pozostali to mieszkańcy Żyrardowa. - To była świetna zabawa i niezapomniana przygoda - opowiada Sylwia Chojnacka, 18-letnia odtwórczyni głównej roli kobiecej. - Od dawna znam historię żyrardowskiego strajku, ale mam nadzieję, że dzięki naszej pracy dowie się o niej szersze grono odbiorców. Jestem bardzo dumna z naszego wspólnego dzieła - opowiada.