- Samych oddziałów klas VII i VIII szkół podstawowych będzie w skali całego kraju o 5200 więcej, niż byłoby klas I i II gimnazjów. To oznacza więcej miejsc pracy dla nauczycieli - mówił Grzegorz Wierzchowski, łódzki kurator oświaty.
W łowickim ratuszu odbyła się konferencja prasowa o reformie szkolnictwa. Oprócz G. Wierzchowskiego wzięli w niej udział Irena Lesiak, dyrektor skierniewickiej delegatury Łódzkiego Kuratorium Oświaty, oraz Marcin Kosiorek, doradca wojewody łódzkiego.
- Obecne liceum zostało praktycznie ograniczone do dwóch lat, ponieważ podstawa programowa większości przedmiotów gimnazjum kończy się w pierwszej klasie liceum. Eksperci są zdania, że należy to zmienić. Trzeba przywrócić 4-letnie licea ogólnokształcące. Takiego zdania jest też większość rektorów uczelni wyższych. Według nich, obecne 3-letnie licea nie przygotowują należycie do studiowania - mówił o przyczynach reformy kurator Wierzchowski.
Najwięcej uwagi poświęcono gimnazjom, które będą wygaszane. Po 8-klasowej szkole podstawowej uczniowie będą mieli do wyboru licea ogólnokształcące, technika lub szkoły branżowe. Z tym, że wybranie szkoły branżowej nie przekreśla dalszego rozwoju. Ukończenie jej II stopnia maturą upoważni do podjęcia studiów.
Zdaniem kuratora, powodem reformy jest także niż demograficzny. - Przy tworzeniu sieci gimnazjów szacowano, że jedno powinno liczyć średnio ok. 400 uczniów. W tej chwili ta średnia jest na poziomie ok. 150. Od 2005 roku liczba uczniów systematycznie w gimnazjach maleje. Spadła o ok. 30 proc., a liczba gimnazjów wzrosła. Jeżeli nie podjęlibyśmy reformy w najbliższym czasie, to i tak część z tych gimnazjów trzeba by było zlikwidować - mówił kurator. Podkreślił też, że - według założeń - gimnazja miały być samodzielnymi szkołami. Tymczasem na 6 tys. gimnazjów w Polsce tylko 2 tys. to takie placówki. Reszta funkcjonuje w zespołach szkół i tam są najlepsze wyniki nauczania.
Podczas konferencji została poruszona też sprawa szkolnictwa zawodowego. - Mamy do czynienia z olbrzymią zapaścią. Wszystkie badania, włącznie z najnowszym raportem NIK z lipca, są jednoznaczne: szkolnictwo zawodowe nie nadąża za rynkiem pracy. Ze szkół zawodowych wywodzi się najwięcej bezrobotnych. Chcemy to zmienić - otworzyć szkoły branżowe, żeby szkolnictwo zawodowe było związane z rynkiem pracy, żeby kształcić w tych zawodach, w których absolwenci znajdą pracę - dodał G. Wierzchowski.
Szkolenie zawodowe oparte będzie na systemie dualnym. - Uczeń szkoły branżowej aż 50 proc. czasu przeznaczonego na naukę będzie poświęcał na kształcenie u pracodawcy. Nie w słabo wyposażonych warsztatach przyszkolnych, tylko tam, bo to jest bardziej efektywne. Stawiamy na rozwijanie kompetencji interpersonalnych u uczniów. Na tym też zależy pracodawcom, żeby dojść do porozumienia z absolwentami. Oczekiwania są takie, że będą elastyczni i będą reagować na potrzeby pracodawcy - mówiła dyrektor Lesiak.
Kolejnym powodem likwidacji gimnazjów jest to, że - wbrew założeniom - nie wyrównują szans edukacyjnych młodzieży. - W dużych miastach powstały elitarne gimnazja przy renomowanych liceach i słabsze rejonowe. Jakość kształcenia w 4-letnim liceum zostanie przywrócona poprzez odejście od nauczania zintegrowanego i powrót do nauczania przedmiotowego. Zadbamy, żeby przybrało to formę kształcenia spiralnego. Obecna to kształcenie liniowe. Najbardziej jest to widoczne na przykładzie historii, gdzie na kolejnym poziomie nauczania nie porusza się pewnych problemów, uznając, że już są omówione. Teraz te problemy w liceum będą traktowane szerzej. Jest to efektywniejsza forma nauczania - mówiła I. Lesiak.