Na zjeździe z drogi krajowej s8 w Babsku, w okolicy Rawy Mazowieckiej, trwa protest hodowców trzody chlewnej. Chwilowo ruch został wznowiony.
Od rana na S8 protestują rolnicy, którzy domagają się zmian w sprawie importu wieprzowiny z zachodniej Europy. Grupa ok. 100 rolników blokuje zjazd w Babsku na drodze S8. Chwilowo ruch na drodze został wznowiony, a rolnicy ogrzewają się herbatą, którą dostarczyli im pracownicy sztabu kryzysowego w Piotrkowie Trybunalskim.
– Chcemy być uznawani jako polski rolnik, a nie polski śmieć. Ściągają słabej jakości mięso do Polski, przez co my tracimy na marce i nie zarabiamy. W tym momencie dokładamy ok. 60 zł od sztuki, by utrzymać trzody. Nasze gospodarstwa to nie są hodowle 20–30 świń, ale 2 tysiące i więcej – mówi Joanna, 21-letnia rolniczka. – Hodowle i import z Niemiec to jedna sprawa, ale rolnictwo w Polsce w ogóle jest zaniedbane. Chcąc podtrzymać gospodarstwo i prowadzić je na własnych zasadach, podjęłam studia rolnicze. W Krakowie. Nie ma szkół rolniczych bliżej, a jeśli coś się tworzy, najczęściej brakuje środków i kierunek upada. Ciężko jest prowadzić gospodarstwo w okolicach Rawy i studiować w Krakowie – dodaje pani Joanna.
Rolnicy zapowiadają, że dzisiejszy protest to początek, jeśli nic się nie zmieni. Dziś czekają na przyjazd ministra rolnictwa. – Z samym prezydentem też byśmy porozmawiali, niech przyjedzie. Najchętniej na gospodarstwo do któregoś z nas, niech rząd zobaczy, jak wygląda hodowla trzody. To nie jest praca 8 godzin dziennie w ciepłym pomieszczeniu, przy papierkach. To jest cały dzień, a czasem i noc. Zwierzęta też chorują, trzeba przy nich czuwać, doglądać, by później jakość mięsa była jak najlepsza. Ale rząd woli sprowadzić tańsze mięso z Belgii, niszcząc polskie rolnictwo – mówi pan Krzysztof, jeden z protestujących rolników.
– Będziemy protestować do upadłego. Dziś są marne szanse na jakiekolwiek rozwiązania, ale to nie ostatni protest. Dróg w Polsce jest wiele. Jak nie tu, "gierkówka" czeka. Osobiście usłyszałem w czwartek od pana ministra rolnictwa, że nic się nie da zrobić. My jednak inaczej uważamy – mówi pan Mariusz.
W chwili obecnej protestujący stoją na parkingu w okolicach zjazdu na Babsk.
Czytaj także: