W czerwcu 2016 roku do pracowni Anny Majewskiej-Rau, konserwatora zabytków, dyrektor Zamku w Oporowie, trafiła drewniana figura Matki Bożej z parafii w Rzeczycy. Nikt wówczas nie przypuszczał, że okaże się ona dużo starszą niż myślano i że po zdjęciu warstw złotej farby odkryją się niezwykłe kwiatowe polichromie. Po trzyletniej konserwacji Madonna powróciła do parafii. Witając ją wielu parafian ze łzami w oczach mówiło, że wygląda tak, jakby weszła do świątyni ze spaceru po polach i łąkach.
W odpust parafialny podczas uroczystej sumy poświęcona została odrestaurowana figura rzeczyckiej Madonny. Eucharystii przewodniczył ks. Paweł Śmigiel. Wcześniej o cennym zabytku, prowadzonych pracach i pierwszych ustaleniach opowiedziała wiernym Anna Majewska-Rau.
– Podejmując się renowacji nie spodziewałam się, że kryje tajemnice, że jest dużo starszym, bardziej wartościowym dziełem sztuki. Nie przypuszczałam też, że prace konserwatorskie będą trwały aż 3 lata – mówiła A. Majewska-Rau. – Ona jest jedyną w swoim rodzaju na terenie Polski. O jej oryginalności stanowią dwie rzeczy. Pierwszą jest ukazanie Dzieciątka, które trzyma Maryję za pasmo włosów. Jak dotąd udało się znaleźć tylko jedno podobne przedstawienie w Europie, a dokładniej w Hiszpanii. Drugą cechą wyróżniającą odrestaurowaną statuę w skali Europy stanowi motyw dekoracji malarskiej szat, luźno rozrzucone kwiaty na białej sukience i płaszczu. Drugiego takiego przykładu nie udało się znaleźć na terenie Polski. Ogólnie rzecz biorąc na tle badań historycznych można stwierdzić, że Madonna powstała najprawdopodobniej w XVI lub XVII wieku, w południowo-zachodniej Europie, skąd została przywieziona do Rzeczycy przez któregoś z możnych właścicieli. Miała być przeznaczona do nieistniejącego drewnianego kościoła. Zdaje się, że pierwotnie, w prawym ręku Maryja trzymała drewniane złocone berło, które się nie zachowało, podobnie jak drewniane korony. Dzisiejsze piękne odrestaurowane i wyzłocone zostały dołożone na początku XX wieku – wyjaśniała konserwator.
Dyrektor zamku w Oporowie nie kryła radości i wzruszenia podczas uroczystości. – Cieszę się, że wprowadzenie figury do świątyni miało tak piękną oprawę, że ks. proboszcz Henryk Linarcik pomyślał o pięknej konsoli, że wszystko zostało tak szlachetnie zrobione, od konsoli po korony. Teraz mamy złoto od dołu, w koronach, w lamówkach, Wszystko razem pięknie harmonizuje i pasuje do całego kościoła, pasuje do filara i do kolorystyki. Wzruszyłam się widząc, w jaki sposób wierni przyjęli Madonnę. Ale nie ma się, co dziwić, tu są szczególni ludzie. Ziemia rawska jest rdzennie polska i ludzie są bardzo przywiązani do tradycji i do Matki Boskiej. A do Tej nietrudno się przywiązać. Wiem to, bo trzy lata z Nią mieszkałam. Do momentu rozstania przygotowywałam się od jakiegoś czasu. Z córką wstawiłyśmy Ją do salonu, zgasiłyśmy światła. Paliła się tylko mała lampka i … patrzyłyśmy na Nią. Gdy wyjechała w domu, w pracowni zrobiło się pusto. To była jedna z prac życia. Mam kilka, z których jestem bardzo dumna. Ta właśnie jest jedną z nich, najważniejszą moją rzeźbą – wyznała pani Anna.
O kwiecistej Madonnie ze wzruszeniem opowiadał celebrans.
Homilia ks. Pawła Śmigla.