W Weekend Cudów w Sochaczewie 62 rodziny - z 85 odwiedzonych - otrzymały dobro od niezliczonej liczby osób. Na te chwile od dłuższego czasu pracowało 28 wolontariuszy rejonowych, darczyńcy i osoby, które w ostatnich chwilach były gotowe zmieniać rzeczywistość na lepszą.
Sala gimnastyczna w Liceum Ogólnokształcącym im. F. Chopina w Sochaczewie na weekend zmieniła się w magazyn rejonowy Szlachetnej Paczki. Już w piątek wieczorem zapełniała się paczkami, meblami, sprzętem RTV i AGD, a drzwi hali nie zamykały się nawet na chwilę. W sobotę i niedzielę nieustannie docierali kolejni darczyńcy i kolejne paczki, prezenty.
Niektóre w niekonwencjonalny sposób docierały do magazynu i rodzin. - Wybraliśmy rodzinę, gdzie potrzebna była sofa. Mamy ją, ale nie mieliśmy większego auta, więc wymyśliliśmy, że zamocujemy ją na dachu. Właśnie kończymy ją pakować i ruszamy w drogę. Zdążymy przed zmrokiem, obiecujemy - mówili darczyńcy w rozmowie kontrolnej z wolontariuszem.
Inne paczki do rodzin trafiały z pomocą niezwykłych Mikołajów. Stowarzyszenie Motocyklistów Sochaczewa w pełnej gotowości przez dwa dni stawiało się przed magazynem rejonowym. Na tę okazję nawet motocykle "przywdziały" świąteczny strój. - Od 3 lat jesteśmy w Paczce. Przygotowujemy jedną, zazwyczaj dla starszej osoby, a pozostałe rozwozimy lub asystujemy przy transporcie - w imieniu SMS mówi Doris. - Dzieci najpierw się nas boją, później się cieszą, a na koniec proszą, żebyśmy nie odjeżdżali - dodaje. - Od 11 lat jesteśmy motorowymi Mikołajami, mieliśmy też swoje akcje, ale stwierdziliśmy, że jeśli mamy wymyślać drobne akcje, które często pokrywają się z innymi wydarzeniami, to chcemy dołączyć do większej inicjatywy. Wybraliśmy Szlachetną i jesteśmy w tym "na maksa".
Stowarzyszenie Motocyklistów Sochaczewa - inaczej - Motorowi Mikołaje zawsze są w gotowości, by pomagać innym.Wolontariusze
- Dla nas paczka trwa dłużej niż weekend. To niezliczone godziny rozmów z rodzinami, wizyty w ich domach, wypełnianie dokumentów dla nas i centrali akcji - mówi Weronika Reszczyńska, liderka rejonu sochaczewskiego. - Szlachetna zaczyna się już we wrześniu, a kończy tak naprawdę w czerwcu, gdy odbywamy ostatnią, "oficjalną" wizytę u rodzin, którymi opiekują się wolontariusze. Jednak to, co daje nam udział w tej akcji, emocje, doświadczenia, wrażenia i nadzieja... to jest nie do opisania. Osobiście wiele zawdzięczam ludziom ze Szlachetnej Paczki, właściwie z całej Polski. Jestem też niezmiernie dumna z mojej grupy wolontariuszy i każde "dziękuję" to mało, by wyrazić wdzięczność za ich zaangażowanie, pracę, pomoc i dobro, które mają w sobie i chcą się nim dzielić. Szlachetna Paczka to niezwykle ważna i wartościowa inicjatywa, bo to pokazuje, że razem naprawdę możemy wiele. Poza tym to mądra pomoc. Grudniowa paczka to pomoc na najbliższy czas, jednorazowe wsparcie, ale to też stworzenie możliwości znalezienia pracy, wsparcia, pomocy. Kontakt z ludźmi, którzy mogą wiele i chcą nieść pomoc. Ta akcja pokazuje też, ile osób jest gotowych nieść pomoc nie tylko jako darczyńcy i wolontariusze, ale też jako osoby gotowe w każdej chwili "stanąć na głowie", by zmienić rzeczywistość. Dla mnie to wyczerpujący fizycznie, ale budujący wewnętrznie czas - podsumowuje Weronika.
- Lubię ludzi, naprawdę! I tych, którzy pomagają, i tych, którzy potrzebują pomocy. Ludzie, my wszyscy jesteśmy tak potrzebni na tym świecie, wzajemnie się możemy uczyć od siebie, dawać z siebie to, co najlepsze drugiemu człowiekowi! Otwórzmy się i lubmy, błagam! Paczka mnie niesamowicie nakręca do działania. To jest moc! Moc miłości, radości, dobroci, pomocy, emocji, szacunku... Niech ona trwa nie tylko przez weekend, ale przez całe życie - apeluje Bartek.
Weronika niesie dobro wraz ze swoją mamą, która całym sercem wspiera córkę, ale i osobiście sprawuje opiekę nad rodzinami.