Na blogu kilka lat temu napisał: „Już teraz z całego serca dziękuję Jezusowi za dzień mojej śmierci, wszak śmierć z woli Bożej jest wspaniałą bramą do nieba, radosną perspektywą ujrzenia Jezusa twarzą w twarz, bez żadnej zasłony”. Do wymarzonego spotkania doszło 9 października.
Był jedynym w diecezji pustelnikiem. Swoje życie całkowicie oddał Bogu. Żyjąc z dala od ludzi, wybrał drogę milczenia, oddał się modlitwie i pokucie, praktykując ewangeliczne rady czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Mimo oddzielenia od świata był bliski kapłanom, osobom konsekrowanym, wiernym. Ci, którzy bliżej go poznali, w dniu jego śmierci szeptali: „Leszku, do zobaczenia w niebie!”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.