W Środę Popielcową we wszystkich świątyniach odprawiano Msze św. z obrzędem posypania głów popiołem. W bazylice katedralnej w Łowiczu Eucharystii przewodniczył bp Andrzej F. Dziuba.
Kapłani głoszący tego dnia homilie wyjaśniali znaczenie gestu posypania głów, podkreślając, że jest on symbolem prawdy o człowieku, prawdy o jego kruchości, słabości, przemijaniu. W homiliach wyjaśniano, że wspomniany proch jest własnością Boga i tylko Bóg może dać mu twardość skały. Tylko Bóg może ten proch ożywić, na nowo rozpalić. Przyjęcie popiołu nie ma więc zniszczyć, sponiewierać i wpędzić człowieka w depresję, ale uświadomić mu, że tylko dzięki miłości Boga może się odrodzić.
Na progu Eucharystii ordynariusz przypomniał, że liturgia Środy Popielcowej gromadzi wszystkich, aby uroczyście rozpocząć 40-dniowy Wielki Post - wielką tajemnicę Boga i człowieka, wielką tajemnicę miłości Boga, a także tajemnicę ludzkich słabości, niedoskonałości, a nawet grzechów. - Bóg pragnie po raz kolejny spotkać nas z darem miłosierdzia, dlatego zechciejmy ten czas wykorzystać - mówił bp Dziuba.
Homilię w katedrze wygłosił ks. Robert Kwatek, proboszcz. Kapłan podkreślił, że wszyscy jesteśmy popiołem. - Są sprawy, są sytuacje, relacje, w których jesteśmy pogorzeliskiem, popiołem. I z tego powodu cierpimy, bo popiół nie ogrzeje serca, nie ogrzeje wspólnoty, nie ogrzeje domu - mówił. Kaznodzieja pytał zebranych, jak doszło do tego, że jesteśmy popiołem. Kto zabrał ten żar, który powinien płonąć w miłości, w wierze, w spotkaniach z ludźmi? - Prawda jest taka, że sami sprzedajemy nasze serca. Jest takie powiedzenie, że każdy człowiek ma swoją cenę, że każdego można kupić. Jest coś, za co opłaca się odstąpić od zasad. Tym czymś są palące potrzeby: materialne, potrzeby rozrywki, przyjemności, satysfakcji, potrzeby powodzenia, sukcesów, władzy, stanowiska, tytułów, dla których poświęca się zasady, dobre zwyczaje, uczciwość, wierność, miłość. One tak palą człowieka w sercu, że prawdziwy żar zostaje przygaszony i człowiek zdradza, odchodzi, porzuca. Trzeba też wiedzieć, że cena ludzkiego serca, człowieka nie musi być wysoka. Czasami człowiek zdradza, odchodzi od siebie i innych... za grosze. Nie potrzeba wysokiej ceny, jeżeli jest przebiegły handlarz. To sprawa dobrej reklamy. Wystarczy jakąś rzecz, jakąś sytuację, to, co jest palące, przedstawić w atrakcyjny sposób. Tego doznali już pierwsi rodzice: "Będziecie jak Bóg". Taka oferta. To jest pokusa. A pokusa jest zawsze dopasowana do człowieka. Niestety, handlarz ludzkich dusz cały czas nas obserwuje, widzi, jak reagujemy, jak nam się oczy świecą w niektórych sytuacjach, jak się ręce wyciągają do niektórych rzeczy, jak łatwo nam przylgnąć do niektórych sytuacji. On ma mapę naszych słabości. Na pokusę nie ma ludzkich argumentów. Kto wchodzi w dialog z pokusą, ten przegrywa. Kto zaczyna pertraktować, tak naprawdę jest już przegrany. Wejście w dialog z pokusą kończy się porażką - przestrzegał ks. Kwatek. Kapłan wskazał, że powodem wypalenia może być też samotność, odsuwanie się od osób, od miejsc, wspólnot, które mają żar. To też jest sprawa handlarza ludzkich dusz.