Veni, vidi, vici (Przyszedłem, zobaczyłem, zwyciężyłem). Tak Juliusz Cezar, we właściwy dla siebie sposób, poinformował senat rzymski o pokonaniu króla Farnakesa pod Zelą (47 r. przed Chr.). Gdyby umiłowany uczeń miał złożyć równie krótką relację po wyjściu z pustego grobu swojego Mistrza, mógłby powiedzieć w bardzo podobny sposób: "Przyszedłem, zobaczyłem, uwierzyłem". My, wierzący w Chrystusa, który zwyciężył śmierć, powinniśmy świadczyć o Jego Zmartwychwstaniu dokładnie w ten sam sposób.
Bieg Piotra i Jana, przechodzący wręcz w wyścig, do pustego grobu budzi zachwyt. Po zaskakującej wiadomości o pustym grobie ci dwaj apostołowie zrywają się z miejsca i biegną. Można powiedzieć, że ten bieg to już ostatnia prosta na drodze podążania za Chrystusem, aby w pełni uwierzyć. Ta wędrówka ku pełni wiary jest osią całej Ewangelii Janowej.
Przy pierwszym spotkaniu z Jezusem apostołowie Jan i Andrzej (brat Piotra) usłyszeli zaproszenie: „Przyjdźcie i zobaczcie” (J 1,39). Od tej pory oni i kolejni powołani (Piotr, Filip, Natanael) wiernie szli, widząc znaki, które czynił ich Nauczyciel, oraz słuchając Jego głosu. Była to długa droga, obfitująca w podziw i radość, ale także niezrozumienie i smutek. Bez wątpienia te ostanie uczucia wypełniały ich serca do chwili, gdy Maria Magdalena stanęła w drzwiach wieczernika i powiedziała, że zobaczyła pusty grób. Teraz już nie idą, jak przy pierwszym spotkaniu, lecz biegną, aby zobaczyć. Co zobaczyli? Pusty grób! Ich smutek przemienił się w radość, bo uwierzyli. Odtąd stali się świadkami zmartwychwstania (I czyt.).
My także od pierwszego spotkania z Jezusem, czyli od chrztu, idziemy za Nim drogą wiary. Dziś przychodzimy – jak Maria Magdalena, Piotr i Jan – aby zobaczyć pusty grób. Na tym jednak nie może się zakończyć nasze święto. Mamy i my zobaczyć i uwierzyć. Wiara da nam siłę, abyśmy dążyli ku temu, co w górze, a więc ku Chrystusowi (II czyt.). To jest droga do naszego zwycięstwa, a więc uczestnictwa w chwale Bożej.
Wiara w pusty grób usuwa wszelki lęk, który jest wrogiem miłości. Lęk bowiem niszczy każdą ludzką relację, zabija zaufanie, wierność. Człowiek bez lęku może stanąć prosto, bo wie, że nie ma żadnych powodów, aby musiał się ukrywać. Życie bez lęku daje pełną i prawdziwą wolność. Dar zmartwychwstania przynosi jednak człowiekowi jeszcze więcej. Pozwala mu wznosić się ku górze. W tym właśnie kryje się tajemnica pełni życia i dlatego Paweł Apostoł wzywa, abyśmy szukali w górze Chrystusa i miejsca dla siebie, bo tam jest nasza prawdziwa ojczyzna (por. Flp 3,20). Dokonuje się to przez przejście ze śmierci duchowej zadanej przez grzech do nowego życia dla Boga i w Bogu. Chrystus, który jest naszą Paschą, stał się naszym zmartwychwstaniem zarówno w wymiarze duchowym, jak i fizycznym. Zmartwychwstał On zatem dla nas. Wychodząc z otchłani śmierci obdarza nas darem, który wynosi nas w górę, do królestwa Boga Ojca. W ten sposób zostaje zmieniony tor ludzkiego życia, który wiódł w dół, w przegraną, w śmierć. Tę prawdę Paweł Apostoł wyraża dziś w słowach: wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.
Dziś jest pierwszy dzień tygodnia, dzień Kościoła, uroczystość triumfu życia nad śmiercią. Wszystko dziś głosi to zwycięstwo: wystrój kościoła, procesja rezurekcyjna, nasz radosny śpiew, bicie dzwonów, a przede wszystkim pusty grób. Radujemy się tą niezwykłą pierwszą niedzielą w historii Kościoła. Musimy jednak, jeżeli naprawdę pragniemy uczestniczyć w tej chwale, „przyjść, ujrzeć i uwierzyć”, jak umiłowany uczeń z dzisiejszej Ewangelii.