Powiedzenie, że wiara góry przenosi, stało się czymś przysłowiowym. Jest to z ludzkiego punktu widzenia nierealne, czy wręcz absurdalne, bo po co góry miałyby się zanurzać w morzu albo morwa tam przesadzać. Skoro jednak wiara daje nam uczestnictwo w życiu Boga, dla którego wszystko jest możliwe, to znaczy, że mamy udział w Jego twórczej mocy. A skoro nasza wiara ma wzrastać, to i nasz udział w Boskim życiu może być pełniejszy. W tym właśnie objawia się potęga wiary.
1. Modlitwa o wiarę. Wiara jest darem, łaską. Tylko Bóg może dać taki dar. To prawda, którą znamy od lat szkolnej katechizacji. Skoro jest darem, to powinniśmy o nią prosić w myśl zasady: „Proście, a będzie wam dane” (Mt 7,7). Apostołowie zwracają się do Jezusa z prośbą o przymnożenie wiary. Kryje się w tym jednak pewne niebezpieczeństwo. Jeżeli proszą o jej pomnożenie, to znaczy, że wedle własnego mniemania już wiarę posiadają, a więc w ten Boski krąg wnoszą jakiś własny wkład. Jezus poprzez prosty obraz wyprowadza ich z błędu, wskazując na ziarno gorczycy, które za najmniejsze uchodzi. Czyżby więc Apostołowie nie mieli nawet tak małej wiary?
Tylko Bóg może udzielić daru łaski wiary. A przecież nasz Ojciec wie najlepiej, czego nam, Jego dzieciom, potrzeba i daje nam dobre dary. Dlatego usilnie w swoich modlitwach powinniśmy prosić o wiarę. Zwłaszcza w trudnych chwilach – wtedy, gdy wszystko wydaje się nie do zniesienia. Wobec zła, krzywdy i niesprawiedliwości, także w chwilach naszego cierpienia, samotności i niemocy, a zwłaszcza kiedy rozumiemy, że nie jesteśmy w stanie zmienić porządku tego świata i panujących w nim układów, powinniśmy prosić o wiarę.
W takiej sytuacji znalazł się Habakuk – prorok z VII w. W modlitewnej formie zwraca się on do Boga ze skargą na Jego milczenie wobec zła, które spada na ubogiego. W związku z tym, że nikt nie chce wziąć go w obronę, głośno woła do Niego jako „ostatecznej instancji” i przed Nim podejmuje rozpaczliwą apelację. W odpowiedzi słyszy zapewnienie: „Oto zginie ten, co jest ducha nieprawego, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności” (Ha 2,4). Prorok otrzymuje zapewnienie od Boga, że nastąpi odmiana losu człowieka sprawiedliwego, jak i grzesznika. Sprawiedliwy musi być wierny, czyli stały w wierze wbrew wszelkim okolicznościom, choćby były one najbardziej niekorzystne, jak przykładowo znoszenie prześladowań albo doznawanie cierpienia. Tak rozumiana wiara pozwala w sposób stały trwać z Bogiem, a więc żyć. Więcej, sprawiedliwy dzięki wierze osiągnie także zbawienie.
Człowiek wierzący powinien o tym pamiętać. Bóg nie dał nam przecież ducha bojaźni, jak przypomina Paweł Apostoł, ale ducha mocy, miłości i trzeźwego myślenia. Objawia się on w sposób szczególny „w trudach i przeciwnościach”. Pamiętajmy, że Paweł, pisząc te słowa do Tymoteusza, znajdował się w więzieniu, a sytuacja w Kościele była bardzo ciężka (czasy cesarza Nerona, a więc pierwsze jakże okrutne prześladowania). Ten Boży dar należy wciąż rozpalać w sobie na nowo, a to znaczy, że gdy nasza wiara na przykład już ledwie się tli, zwracamy się do Boga z modlitwą: „Przymnóż nam wiary”. To jest prawdziwa i skuteczna obrona dla wierzącego.