W ramach naszego cyklu "Mimo drzwi zamkniętych" przez trzy dni będziemy publikować świadectwa kapłanów, którzy zgodzili się podzielić z nami swoim przeżywaniem kapłaństwa i wiary w czasach pandemii.
Ks. Piotr Kaczmarek, rektor WSD w Łowiczu:
Staram się zachować spokój. Każde wydarzenie i sytuacja wzywają nas do czegoś, są duchową lekcją, z której można skorzystać. To podstawowa zasada, którą trzeba przyjąć, chyba że wierzy się w przypadkowość świata. Wtedy współczuję, bo nie ma nadziei i w ogóle nie ma sensu o czymkolwiek rozmawiać. Kiedy woła się kogokolwiek, ten ogląda się za siebie i szuka osoby, która go wezwała. Jeśli chcesz być blisko Boga, nie oglądaj się za siebie, ale słysząc swoje imię, spojrzyj w górę, szukaj wzrokiem swojego serca Pana Boga, który mówi do ciebie, także przez to, czego właśnie doświadczamy.
Myślę, że ta cała sytuacja wymusza na nas przewartościowanie naszego dotychczasowego świata. W wielu rzeczach i osobach pokładaliśmy nadzieję, z wieloma sytuacjami wiązaliśmy swoje plany, żyliśmy w jakimś systemie zależności i ludzkich układach, mieliśmy swoje przyzwyczajenia. Teraz wszystko się oczyszcza. Spadają maski, pękają więzi, które może tylko wydawały nam się mocne, a odkrywamy ludzi, na których naprawdę można liczyć w biedzie. To dobrze. Jeśli Pan Bóg nas oczyszcza, to bardzo dobrze. Nie możemy wrócić do takiego samego świata. Wtedy nie miałaby sensu modlitwa o oddalenie epidemii. No, bo co? "Panie, zabierz chorobę, bo chcemy grzeszyć jak dawniej"? Może to niełatwe słowa, ale wolę głosić Ewangelię, a nie jedynie przepisy higieniczne. Są od tego odpowiednie służby. Jasne jest to, że musimy się nawrócić. Wszyscy. To jest orędzie Pana Jezusa. Bo Bóg wie, że grzech nie pozwala nam się właściwie rozwijać, że hamuje nasz ludzki potencjał, że zabija w nas miłość, do której jesteśmy wszyscy powołani.
Trzeba bardzo uważać, żeby (przy zachowaniu koniecznej ostrożności i rozwagi) nie uczynić sobie z owego wirusa jakiegoś bożka, o którym nieustannie będzie się mówić i myśleć. Świat pogański czcił bożki, ale robił to z lęku, obawy, że bóstwo zemści się na nim. Składano ofiary ze strachu, by przebłagać idola. Na szczęście chrześcijaństwo przyniosło nam obraz Boga, który sam bierze krzyż i z miłości do człowieka daje się zabić. Wchodzenie w mentalność świata zawsze prowadzi do lęku, który może przerodzić się w panikę lub rozpacz. Przyjmowanie Bożego sposobu myślenia pomaga zachować spokój. Oto są Święta Paschalne, w których centrum staje Chrystus. Ten, który ustanawia Eucharystię i sakrament kapłaństwa, Chrystus zdradzony, opuszczony, pojmany, Chrystus skazany niesprawiedliwym wyrokiem, okrutnie umęczony, zabity na krzyżu, wreszcie zmartwychwstały, przynoszący nam radość poranka wielkanocnego. Oto sprawy, którymi mamy się zajmować, oto Jedyny, który zasłużył na naszą uwagę i tęsknotę. Bez Jezusa świat nie ma sensu. Proszę, myślmy w tych dniach bardzo dużo o Jezusie, przejmijmy się Jego losem, Jego cierpieniem; niech poruszy nasze serca męka Zbawiciela. Być może Pan Bóg dopuścił te wydarzenia także po to, byśmy na nowo odkryli głębię Triduum Paschalnego i Wielkiejnocy.