W ramach naszego cyklu "Mimo drzwi zamkniętych" publikujemy świadectwa kapłanów, którzy zgodzili się podzielić z nami swoim przeżywaniem kapłaństwa i wiary w czasach pandemii.
Ks. Paweł Pietrzak, wikariusz parafii św. Andrzeja Apostoła w Łęczycy, moderator Domowego Kościoła diecezji łowickiej.
W momencie, gdy ludzi nie ma w świątyni uświadomiłem sobie, jak bardzo są oni ważni. Nieraz narzekałem, że za cicho odpowiadają na wezwania, słabo śpiewają, nieraz nie wiedzą kiedy uklęknąć itp. Teraz tęsknię za tymi ludźmi, nieraz niedoskonałymi, bo ci niedoskonali ludzie tworzą doskonały Kościół. Nie wiadomo jak długo będziemy musieli zmagać się z ograniczeniami co do ilości osób uczestniczących w nabożeństwach. Tu rodzą się dwie myśli. Pierwsza, że jest zagrożenie, że niektórzy odzwyczają się od uczestnictwa w Eucharystii, bo im tak będzie wygodnie. Druga wręcz przeciwna, że w wiernych pojawi się wielka tęsknota za Bogiem. Taka, której do tej pory nie było u współczesnego człowieka. Chciałbym, by jednak ta druga postawa zaistniała. Czas pandemii jest trudnym dla wszystkich. Zapewne będzie to czas refleksji, przemyśleń, analizy dotychczasowego życia. Niektórzy będą się buntować na zaistniałą sytuacje i może Boga o nią obwiniać. Będą też tacy, którzy dojdą do wniosku, że ten czas też jest "po coś". Niech to nie będzie czas stracony, ale oddany Bogu, na jeszcze większą Jego chwałę. Mnie osobiście, brakuje spotkań formacyjnych Domowego Kościoła, tych w parafii, jak i tych na poziomie diecezji. Gdy są regularnie, wydają się takie oczywiste, że spotkamy się w danym gronie, wypełnimy program… Dopiero, gdy ich nie ma, wtedy dostrzega się jak ważne miejsce w życiu, także kapłana, mają ci ludzie, spotkania, rozmowy, modlitwa i jak tęskni się za tymi, którzy tworzą poszczególne kręgi i cały Domowy Kościół.