- Nie ma kwiatów, których bym nie lubiła. Czasem nawet chwast potrafi mnie zachwycić - mówi Henryka Banaszczyk.
Na działce pani Henryki, mieszkającej w Gospodarzu, rośnie wiele roślin, które kupiła podczas Skierniewickiego Święta Kwiatów, Owoców i Warzyw. – Pamiętam, że jak pierwszy raz jechałam na to święto, myślałam, że będą tu tylko rośliny, warzywa i owoce – wspomina H. Banaszczyk. – Jakież było moje zdziwienie, gdy obok stoisk z cebulkami, kwiatami, bylinami znajdowałam też biżuterię, ubrania, a nawet sprzęt gospodarstwa domowego! Zachwyt budziły też wszelkiego rodzaju występy, pokazy i prezentacje. Mimo że wiele rzeczy mi się podobało, najwięcej pieniędzy wydawałam na rośliny. Zawsze kupowałam dużo bylin, różnego rodzaju róż, traw, ostrokrzewów. Niestety, w ostatnim czasie wiele roślin mi wymarzło albo zostało podtopionych – smuci się pani Henryka. Jak sięga pamięcią, przy jej domu zawsze był ogródek pełen kwiatów i warzyw. – Już jako mała dziewczynka lubiłam pracować przy roślinach. Ręce mam lekko wykrzywione od motyczki. Nie martwię się tym, bo pracę przy roślinach wręcz uwielbiam. Zwłaszcza, gdy rośliny się odwdzięczają – mówi.
Pani Henryka przyznaje, że jest ostatnio lekko zniechęcona, bo albo wszystko wypala jej słońce, albo zalewa deszcz. Czasem żartuje nawet, że rośliny – podobnie, jak ona – mają coraz mniej sił. Mimo zmęczenia, gdy tylko ma wolną chwilę, natychmiast wychodzi do ogródka. Potrafi przesadzać rośliny nawet kilka razy, szukając dla nich najlepszego miejsca. Pomocą w doborze odpowiednich warunków, gleby i nasłonecznienia jest duża encyklopedia roślin. – Kiedyś, po krótkiej przerwie niezaglądania na działkę, pod płotem zobaczyłam nową, nieznaną mi roślinę. Zachodziłam w głowę, co to może być. Pomyślałam nawet, że pewnie jest to coś, co kupiłam w zeszłym roku, a co dopiero teraz mi wyrosło. Ponieważ nieznana mi roślina miała piękne zielone liście, z największą starannością i delikatnością przekopałam ją na bardziej reprezentacyjne miejsce. Przez kilka dni dbałam o nią najlepiej jak umiałam. Kiedy zakwitła, o mało nie padłam. Okazało się, że to żadna szlachetna roślina, tylko zwykłe zielsko. Przez kilka dni rodzina, co tylko sobie przypominała tę sytuację, parskała śmiechem – opowiada działkowiczka.
Na szczęście podobne sytuacje więcej się nie zdarzały. Za to pod czujnym okiem pani Henryki w jej ogrodzie rozrosły się drzewa pigwy jabłkowej i gruszkowej. Po parkanie pnie się żywopłot. Tuż obok niego swój zapach roztaczają przeróżne zioła. Do konkursu piękności mogą stawać także kwiaty.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.