Mogę iść mówić o Jezusie i być Jego wysłannikiem jedynie wtedy, kiedy Go rzeczywiście znam.
Dziś rozważamy Ewangelię wg św. Marka (6,7-13)
Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi. I przykazał im. żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. „Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien”. I mówił do nich: „Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich”. Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.
Całe przesłanie dzisiejszego fragmentu Ewangelii św. Marka jest bardzo ważne i bogate w treść. Pragnę jednak zatrzymać się w szczególny sposób nad pierwszym zdaniem. Znaczące są tu gesty Jezusa.
Jezus „przywołuje do siebie” swoich najbliższych przyjaciół i współpracowników, których wcześniej nazwał Apostołami. Samo słowo „Apostoł” z greckiego oznacza „wysłannik”, posłany, aby kogoś reprezentować, mówić w imieniu kogoś. Apostołowie żyjący obok Jezusa i ci idący za Nim dziś mają za zadanie reprezentować Jego! Dlatego Jezus zawsze najpierw zaprasza do „bliskości z sobą”, do siebie. On nie jest ani ideą ani ideologią tak, jak chrześcijaństwo nie jest spisem zakazów i nakazów, lecz doświadczeniem relacji z Bogiem. Mogę iść mówić o Jezusie i być Jego wysłannikiem jedynie wtedy, kiedy Go rzeczywiście znam, kiedy doświadczyłem Jego miłości i przebaczenia, Jego obecności i mądrości Słowa, Jego mocy i nadziei, którą wlewa w serce.
Jezus „zaczął ich rozsyłać…” i to rozpoczęcie rozsyłania pierwszych Dwunastu i potem kolejnych świadków trwa od ponad 2000 lat i będzie trwać do końca czasów. Na mocy chrztu świętego wszyscy jesteśmy posłani do radosnego głoszenia Ewangelii światu, o czym z taką mocą przypomina nam Papież Franciszek.
Jezus rozsyła „po dwóch”. To jest bardzo istotny element. I czyni to nie tylko dlatego, że we dwóch „zawsze raźniej”. W czasach Jezusa zgodne świadectwo dwóch osób było odczytywane za wiarygodne. Poza tym idąc razem mieli większą okazję do obdarzania siebie nawzajem tą miłością braterską i przebaczeniem, do których zapraszali swoich słuchaczy. Także dziś potrzebujemy nie tyle „nauczycieli” mówiących piękne słowa o Jezusie i Jego miłości co autentycznych „świadków”, że jest możliwe żyć ewangelią na co dzień. A to jest widoczne najlepiej i najszybciej w relacjach międzyludzkich, szczególnie tych codziennych, powszednich a nie tych okolicznościowych. Dlatego dziś to, co może „obudzić” i zadziwić świat to świadectwo komunii i jedności w naszych rodzinach, wspólnotach zakonnych czy parafialnych. Komunia bowiem nie oznacza jednolitości, lecz jest współistnieniem różnic. W Bożej miłości jest miejsce dla każdego, takim jaki jest.
Pomyślmy jaka jest jakość naszych relacji i czy rzeczywiście ukazują one innym, że Bóg jest fundamentem i centrum naszego życia?
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.