Na pielgrzymkę po raz szósty z grupą fioletową wybiera się Marta Baran.
– Kiedy pierwszy raz wędrowałam na Jasną Górę, nie doszłam tam przez odparzone stopy. Dziś przemierzenie kilkuset kilometrów nie stanowi dla mnie problemu. Wiem, że ten trud niesie za sobą ogromne owoce. Dlatego idę w wielu intencjach. Za rodzinę, o pracę, o zdrowie. A Maryja szybko wysłuchuje. Udowodniła mi to na pierwszej pielgrzymce, kiedy podczas Różańca napisałyśmy z pewną przemiłą panią intencję o kotlety mielone na przystanku. Nasze zdziwienie nie miało końca, kiedy mieszkańcy kolejnej wioski przywitali nas... kotletami mielonymi.