Półmetek wędrówki do tronu Pani Jasnogórskiej przyniósł wiele emocji. Pielgrzymi od rana dziękowali za diakonów Damiana i Piotra, a także s. Laurencję, niepokalankę, która obchodziła imieniny. Rozważali temat konferencji, który ukazywał Eucharystię jako Bożą miłość. - Dla mnie Eucharystia jest przede wszystkim spotkaniem - mówi Jan Cieplak, pielgrzym. - Każdego dnia staram się w niej uczestniczyć, bo ona daje mi wszystko, czego potrzebuję. Może to dziwnie zabrzmi, ale moje serce fizycznie się uspokaja, gdy przyjmuję Komunię św. Myśli stają się jaśniejsze, a świat odrobinę lepszy. Za to też doceniam pielgrzymkę, bo tu każdy dzień rozpoczynamy od spotkania z Chrystusem, który jest Miłością. Doświadczamy jej także później, choćby w gestach dobroci mieszkańców miejscowości, przez które przechodzimy - dodaje.

Rzeczywiście otwartość serc gospodarzy wzrusza na każdym kroku. Dziś w Gajkowicach podczas postoju jedna z mieszkanek czekała z kilkoma naczyniami, w których osobiście myła kubki, pojemniki, salaterki pielgrzymów po posiłku. - Sama pielgrzymowałam i wiem, że zawsze było dla mnie kłopotliwe, że nie mogę dokładnie umyć swojego naczynia, więc - chcąc pomóc pątnikom - dziś uruchomiłam ręczną myjnię - śmieje się pani Bożena.

W Karlinie, jak zawsze, na pielgrzymów czekały pyszne drożdżówki, domowe ciasta, kompot, soki i świeże owoce. Strażacy ochotnicy stworzyli dla ŁPPM kurtynę wodną, by pątnicy mogli się schłodzić. Wysokie temperatury dawały się we znaki, jednak dzięki pomocy druhów strażaków i ludzi o wielkich sercach wszyscy dotarli cali i zdrowi do Longinówki, gdzie mieszkańcy podjęli pielgrzymów na nocleg.